PGE Spójnia Stargard pewnie pokonała Enea Stelmet Zastal Zielona Góra 94:72 w jedynym piątkowym meczu ORLEN Basket Ligi.
Spotkanie na początku układało się po myśli przyjezdnych, którzy po kontrze wykończonej przez Dariousa Halla mieli pięć punktów przewagi. Stargardzianie szybko wrócili do swojego rytmu, a po późniejszych akcjach Aleksandara Langovicia i Karola Gruszeckiego wychodzili na prowadzenie. Kolejne zagrania Devona Danielsa oznaczały nawet 12 punktów różnicy. Po trójce Alexa Steina po 10 minutach było 27:15. W drugiej kwarcie następne akcje Michała Kołodzieja, a także kontra Novaka Musicia sprawiły, że zielonogórzanie przegrywali już tylko sześcioma punktami. Sytuację dość szybko opanowali Alex Stein i Wes Gordon, nie pozwalając rywalom na wiele więcej. M. in. dzięki trafieniu z dystansu Gruszeckiego pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 51:40.
Legia Warszawa wygrała w Szczecinie, ale nie odrobiła strat z dwumeczu. Szczecinianie walczyli do końca. W ostatniej kwarcie przegrywali już nawet 17 punktami, ale mieli nawet rzut na zwycięstwo. Ten odnalazł drogę do kosza, jednak został wykonany po czasie gry. Do pełni radości zabrakło pół sekundy.
Emocjonujący mecz ORLEN Basket Ligi w Lublinie! Ostatecznie Polski Cukier Start wygrał z PGE Spójnią Stargard 110:108 i jest bliżej zapewnienia sobie miejsca w play-off.
Spotkanie od samego początku było bardzo ofensywne, ale toczyło się pod dyktando gospodarzy, którzy mogli liczyć m. in. na rzuty Liama O’Reilly’ego i Tomislava Gabricia - po nich mieli sześć punktów przewagi. Aktywni jednocześnie byli też Stephen Brown i Devon Daniels, dzięki czemu rywale utrzymywali się w grze. O’Reilly był jednak nie do zatrzymania, a ofensywna pierwsza kwarta zakończyła się wynikiem 36:27. W drugiej kwarcie po serii 0:10 i akcji 2+1 Alexa Steina stargardzianie wychodzili na prowadzenie! Po późniejszym wsadzie Adama Łapety byli już lepsi o sześć punktów. Teraz to Polski Cukier Start nie był w stanie grać w tempie przeciwników. Po zagraniu Karola Gruszeckiego po pierwszej połowie było 58:64.
PGE Spójnia Stargard pokonała po dogrywce Kinga Szczecin 103:101 w derbach Pomorza Zachodniego w ORLEN Basket Lidze.
Szczecinianie zdecydowanie lepiej weszli w to spotkanie i m. in. dzięki zagraniom Morrisa Udeze i Zaca Cuthbertsona prowadzili 11:0. Niemoc gości dopiero po blisko pięciu minutach przerwał Karol Gruszecki. Po późniejszej akcji Michale Kysera różnica wzrosła do 13 punktów. Ostatecznie po 10 minutach było 21:14. Ben Simons i Dominik Ggrudziński w drugiej kwarcie starali się nawiązać rywalizację. Po późniejszym zagraniu 2+1 Stephena Browna stargardzianie przegrywali już tylko czterema punktami. Szybko sytuację uspokoił jednak Avery Woodson. Goście nie zamierzali się poddawać, a po kolejnej akcji Grudzińskiego znowu zbliżyli się na trzy punkty. Ostatecznie dzięki trafieniu Michała Nowakowskiego pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 47:41.
Spore emocje w końcówce meczu ORLEN Basket Ligi w Słupsku! Ostatecznie King Szczecin wygrał z Icon Sea Czarnymi 78:74.
Szczecinianie lepiej weszli w to spotkanie i po kontrze wykończonej przez Andrzeja Mazurczaka prowadzili sześcioma punktami. Później Icon Sea Czarnych w grze utrzymywały trójki - chociażby MaCio Teague’a i Szymona Wójcika. Podobne rzuty trafiali jednak także Przemysław Żołnierewicz i Zac Cuthbertson. Po 10 minutach było 21:24. Teague zaraz na początku drugiej kwarty Teague doprowadził do remisu, a przewagę gospodarzom dawał Szymon Tomczak. Spotkanie było teraz jednak bardzo zacięte, a słupszczanie również nie potrafili zbudować większego prowadzenia. Ciągle świetny był Mazurczak, a trójka Avery’ego Woodsona ustawiła wynik po pierwszej połowie na 39:44.
PGE Spójnia Stargard pewnie pokonała WKS Śląsk Wrocław 93:67 w ważnym spotkaniu w kontekście walki tych drużyn o play-off ORLEN Basket Ligi.
Gospodarze świetnie weszli w to spotkanie i po wsadach Devona Danielsa i Aleksandara Langovicia było już 8:0. Wrocławianie przełamali się dopiero po czterech minutach, ale później nadal nie radzili sobie zbyt dobrze w ofensywie. Starali się to zmieniać jeszcze Daniel Gołębiowski i Hassani Gravett, ale po rzutach wolnych Alexa Steina po 10 minutach było 16:11. Drugą kwartę stargardzianie rozpoczęli od małej serii 7:0 i po kolejnych rzutach Steina mieli już nawet 12 punktów przewagi. Później ta różnica wzrosła aż do 18 punktów dzięki zagraniu Danielsa. WKS Śląsk się jednak nie poddawał - coraz lepiej prezentował się głównie Dusan Miletić. Po trafieniach Marka Klassena pierwsza połowa zakończyła się wynikiem tylko 40:31.
PGE Spójnia Stargard kontrolowała spotkanie z Tauron GTK Gliwice i wygrała 86:76 w ramach 24. kolejki ORLEN Basket Ligi.
Początek spotkania trochę lepiej układał się dla gości po trójkach Kadre Graya, ale szybkie odpowiedzi m. in. Karola Gruszeckiego zmieniały sytuację. Dodatkowo świetnie radził sobie Aleksandar Langović, a po późniejszej akcji Wesa Gordona różnica wynosiła osiem punktów. Martins Laksa odpowiadał trójkami, ale dzięki trafieniu Alexa Steina po 10 minutach było 27:19. W drugiej kwarcie debiutujący Chris Czerapowicz, a także Gray utrzymywali Tauron GTK w grze. Dwie szybkie kontry stargardzian sprawiały jednak, że przewaga wynosiła nawet 10 punktów. Skończyło się to na serii 14:0 i po rzutach wolnych Langovicia różnica wzrosła aż do 20 punktów. Pierwsza połowa zakończyła się ostatecznie wynikiem 52:35.
King Szczecin zdecydowanie lepszy od Dzików Warszawa - 90:72 - w spotkaniu 24. kolejki ORLEN Basket Ligi.
Po wyrównanym początku spotkania, lepiej zaczął prezentować się zespół trenera Arkadiusza Miłoszewskiego. Po akcjach Morrisa Udeze miał pięć punktów przewagi. Później aktywny był Michale Kyser, a dodatkowo swoje pierwsze punkty zdobywał debiutujący Matt Mobley. Odpowiedzi Isaiah Crawleya to za mało na rozpędzonych rywali. Po 10 minutach było 24:17. W drugiej kwarcie King radził sobie jeszcze lepiej, co było możliwe także dzięki postawie Filipa Matczaka. Po późniejszych trójkach Mobleya różnica wzrosła do 15 punktów. Dziki nie mogły dotrzymać kroku gospodarzom w ofensywie. Później straty lekko zmniejszyli Nicholas McGlynn oraz Matt Coleman. Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 43:33. |
|