King Szczecin pewnie pokonał Enea Stelmet Zastal Zielona Góra 95:84 w niedzielnym meczu 23. kolejki ORLEN Basket Ligi.
Lepiej w to spotkanie weszli gospodarze, którzy po trafieniu z dystansu Avery’ego Woodsona prowadzili 8:3. Później przyjezdni potrafili jednak wychodzić na prowadzenie - m. in. dzięki trójkom Pawła Kikowskiego. Spotkanie cały czas było bardzo wyrównane, ale ostatecznie po trafieniu Przemysława Żołnierewicza po 10 minutach było 17:15. Drugą kwartę King rozpoczął od trójek Tony’ego Meiera oraz Andrzeja Mazurczaka. Później uciekał nawet na 12 punktów po zagraniu Michale Kysera. Zielonogórzanie nie zamierzali się poddawać i krok po kroku zmniejszali straty. Po akcji 2+1 Marcina Woronieckiego przegrywali już tylko trzema punktami. Ostatecznie po trafieniach Michała Nowakowskiego pierwsza połowa zakończyła się jednak wynikiem 45:36.
MKS Dąbrowa Górnicza znowu był świetny w ataku i w jedynym piątkowym meczu ORLEN Basket Ligi pokonał PGE Spójnię Stargard 93:83.
Początek spotkania należał do przyjezdnych, którzy po trafieniach Xeyriusa Williamsa mieli siedem punktów przewagi. Stargardzianie odpowiedzieli jednak na to serią 7:0 i po rzutach wolnych Devona Danielsa był już remis. Później do ataku włączył się Marc Garcia - dzięki jego kolejnym trafieniom po 10 minutach było 19:26. Drugą kwartę od małej serii 5:0 rozpoczął MKS i po trójce Marcina Piechowicza był już lepszy o 12 punktów. Aktywny Alex Stein starał się na to reagować, a po późniejszym rzucie z dystansu Karola Gruszeckiego gospodarze tracili już tylko sześć punktów. Dąbrowianie starali się nie pozwolić na wiele więcej i teraz kontrolowali wydarzenia na parkiecie. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 37:51.
PGE Spójnia Stargard pokonała Muszyniankę Domelo Sokół Łańcut 77:56 w ramach 22. kolejki ORLEN Basket Ligi.
Po wyrównanym początku, to gospodarze zaczęli powoli budować przewagę - po akcjach Adama Łapety wynosiła ona nawet osiem punktów. Milivoje Mijović i Marcin Nowakowski starali się na to reagować, ale swoją trójką odpowiadał też Sebastian Kowalczyk. Po akcji wykończonej przez Alexa Steina po 10 minutach było 25:12. W drugiej kwarcie różnica urosła nawet do 22 punktów po kontrach wykończonych przez Kowalczyka, Brenka i Browna. Muszynianka Domelo Sokół w tej części gry nie była w stanie nawiązać rywalizacji. Dopiero później wynik lekko poprawiał Ike Nwamu. Ostatecznie jednak pierwsza połowa zakończyła się rezultatem 49:28.
Debiutujący w ORLEN Basket Lidze Michale Kyser zanotował kluczowy blok, a jego King Szczecin wygrał na wyjeździe z Polskim Cukrem Startem Lublin 98:93!
Początek spotkania układał się po myśli przyjezdnych, którzy mogli liczyć przede wszystkim na Morrisa Udeze. Z drugiej strony straty dość szybko odrabiał Liam O’Reilly. Po późniejszej trójce Filipa Matczaka goście uciekali jednak nawet na pięć punktów. Dzięki kolejnej akcji tego samego zawodnika po 10 minutach było 15:23. W drugiej kwarcie King powiększał różnicę nawet do 16 punktów dzięki trafieniom Tony’ego Meiera i debiutującego Michale Kysera. Tomislav Gabrić i Jabril Durham starali się później zmniejszać straty. Po kolejnej trójce Amerykanina Polski Cukier Start zbliżył się na zaledwie pięć punktów. Ostatecznie dzięki akcji Avery’ego Woodsona pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 39:45.
King Szczecin zagrał rewelacyjnie w drugiej połowie i dzięki temu pokonał ostatecznie Krajową Grupę Spożywczą Arkę Gdynia 91:73 w niedzielnym meczu ORLEN Basket Ligi.
Po bardzo wyrównanym początku spotkania, dość szybko przewagę zaczęła zdobywać drużyna z Gdyni. Ciągle aktywny był Seth LeDay, a po trójkach Andrzeja Pluty i Grzegorza Kamińskiego miała nawet dziewięć punktów przewagi. Serią 8:0 zareagowali na to Andrzej Mazurczak i Filip Matczak, przez co gospodarze znowu byli blisko. Stefan Kenić ustalił wynik po 10 minutach na 26:29. Matczak i Woodson w drugiej kwarcie sprawiali, że King ciągle był blisko rywali. Świetnie reagował jednak na to chociażby Kacper Gordon. Dopiero na około trzy minuty przed końcem tej części gry dzięki zagraniu Zaca Cuthbertsona szczecinianie wracali na prowadzenie. Sytuację zmieniali później rzutami wolnymi Kenić oraz Alford. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 44:46.
W spotkaniu zeszłorocznych finalistów ORLEN Basket Ligi King Szczecin pokonał WKS Śląsk Wrocław 89:84.
Obie ekipy na początku spotkania grały w rytmie “kosz za kosz”. WKS Śląsk potrafił wychodzić na prowadzenie dzięki trójkom Andrija Wojnałowicza i Marka Klassena. Gospodarze zaczęli grać szybciej, a bardzo aktywny był Zac Cuthbertson. Po trójce Filipa Matczaka zdobywali już przewagę. Trzy trójki Hassaniego Gravetta całkowicie zmieniały sytuację - po 10 minutach było 20:28! W drugiej kwarcie goście uciekali nawet na 13 punktów po zagraniach Aleksandra Wiśniewskiego. Cuthbertson wraz z Woodsonem starali się na to reagować i w pewnym momencie zmniejszyli straty do sześciu punktów. Wrocławianie kontrolowali jednak wydarzenia na parkiecie, a prawdziwym problemem Kinga nadal były straty. Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 39:48.
Co to była za końcówka w wykonaniu Legii! W niedzielnym meczu ORLEN Basket Ligi zespół z Warszawy pokonał PGE Spójnię Stargard 89:78.
Gospodarze zdecydowanie lepiej weszli w to spotkanie, a po kontrze wykończonej przez Michała Kolendę było już 6:0. Później ta różnica wzrosła do 10 punktów dzięki zagraniu Josipa Sobina. Na parkiecie pokazał się także Loren Jackson i szybko trafił dwie trójki. Pojedyncze akcje Aleksandara Langovicia i Adama Łapety nie do końca zmieniały przebieg meczu. Dopiero późniejsze trafienia Alexa Steina sprawiło, że po 10 minutach było tylko 19:14. Kolejne rzuty Steina na początku drugiej kwarty dawały przewagę zespołowi ze Stargardu. Teraz to ekipa trenera Sebastiana Machowskiego przejęła inicjatywę - dzięki trójce Adama Brenka uciekała nawet na siedem punktów. Legia miała problemy z konstruowaniem akcji ofensywnych, a pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 38:42.
PGE Spójnia Stargard wysoko pokonała Krajową Grupę Spożywczą Arkę Gdynia 91:54 w niedzielnym spotkaniu 17. kolejki ORLEN Basket Ligi.
Od początku obie ekipy miały problemy ze skutecznością, chociaż wyłącznie po rzutach Devona Danielsa to gospodarze byli lepsi o siedem punktów. Później starali się nawiązać rywalizację zarówno Adrian Bogucki, jak i Seth LeDay. W debiucie trójkę dość szybko trafił Alex Stein, a m. in. dzięki Stephenowi Brownowi po 10 minutach było 16:12. W drugiej kwarcie stargardzianie szybko uciekali rywalom - po trafieniach Adama Łapety różnica wzrosła do 14 punktów. Skończyło się to na serii 9:0 i wyniku 32:14 po kolejnym trafieniu Steina. Znowu starał się na to odpowiadać Bogucki, ale to nie wystarczało. Do ataku włączył się też Aleksandar Langović, a pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 48:24. |
|