Główna pula znów dla Chemika!
Tylko w kilku momentach wczorajszego spotkania Chemik dał Atomowi nadzieje na nawiązanie równorzędnej walki o mistrzostwo. Dziś obrończynie tytułu były nie mniej gościnne. Wprawdzie sopocianki walczyły jak lwice, ale nic nie wskórały.
Do drugiego pojedynku z Chemikiem przyjezdne przystąpiły z jedną korektą w składzie. Na środku od pierwszej minuty grała Britney Cooper. Gospodynie natomiast zaprezentowały się w identycznym do pierwszego spotkania wyjściowym zestawieniu. Niemal od początku nadawały ton grze, choć spektakularnych konstrukcji brakowało. Ale za to policzanki utrzymywały bardzo dobrą grę obronną. Nieźle przyjmowały, a przede wszystkim skutecznie podbijały znaczną ilość ataków rywalek. W tym elemencie niezawodna była Mariola Zenik oraz Anna Werblińska, której dogrania z końcowej linii dawały początek kolejnym świetnym akcjom. Madelaynne Montano i Helena Havelkova też dokładały swoje punkty, w konsekwencji czego Chemik utrzymywał cztery oczka przewagi.
Im bliżej drugiej przerwy technicznej tym większe rozluźnienie po stronie miejscowych albo wejście na wyższy poziom siatkarek Atomu. Przyjezdne spróbowały napocząć Chemika zagrywką i po części się udało. Serię serwisem zaliczyła Balkestein-Grothues a jej ofiarami stały się Havelkova i Werblińska. Policzanki nie mogły przyjąć i wyprowadzić żadnej akcji. Przez to wynik uległ zupełnej zmianie - Atom wyszedł na trzy punkty prowadzenia (14:17). Zapowiadało się na bardzo emocjonującą końcówkę, ale obrończynie tytułu nie pozwoliły swoim kibicom długo czekać na powrót do wysokiej dyspozycji. Chemik uruchomił to z czego słynie, czyli środek i blok, który w wykonaniu Stefany Veljković zawsze jest efektowny. Miejscowe szybciutko dogoniły przeciwniczki i w tym tempie je przegoniły, choć łatwo wcale nie było, bo rywalki walczyły o każdą piłkę. Seta uderzeniem na 25:22 zakończyła jednak Montano.
Pierwsza faza drugiej partii przyniosła wydarzenia, których trudno było się spodziewać w takiej skali. Zawodniczki z Sopotu ruszyły do ataku i wykorzystały moment zagapienia miejscowych. Zaczęło się nietypowo, bo skutecznym atakiem rozgrywającej Atomu. Jej śladami poszły następne zawodniczki znad morza, a w przede wszystkim Katarzyna Zaroślińska i Klaudia Kaczorowska. Zespół gości objął spore prowadzenie - 1:6, a po kilku następnych minutach było wciąż nieciekawie dla policzanek, bo 5:12 i 7:15. Aż dziw bierze, że tylko dwa błędy gości mogły spowodować zwrot sytuacji. Z pozornie bardzo bezpiecznego prowadzenia Atomu w mgnieniu oka pozostało niewiele. Nagle to Chemik zaczął punktować (przede wszystkim Havelkova). Po kilku minutach mieliśmy więc już wynik 17:17. Przyjezdne miały prawo czuć się jak poturbowane faktem straty takiego dystansu oraz szansy na odwrócenie losów meczu, ale nie załamały się. Wiara we własne możliwości i ogromny hart ducha towarzyszyły podopiecznym Lorenzo Micellego cały czas. Ostatnie takty seta przyniosły mistrzowskie emocje. Przez dłuższy czas raz jeden, raz drugi zespół wychodził na jedno oczko przewagi i tak gra toczyła się właściwie do samego końca. A w niej klasę pokazała choćby Katarzyna Gajgał-Anioł, która punktowym atakiem i blokiem zapewniła swojemu zespołowi wygraną w tej partii (26:24). Co mogło nastąpić w kolejnej odsłonie meczu? Teraz już naprawdę Atomowi musiało być ciężko... W końcu na szali położył bardzo wiele, a mimo to poległ w kolejnym już secie rywalizacji z Chemikiem. Niespodzianki więc nie było. Sopocianki nie prezentowały się już tak nieustępliwie i z pełną wiarą jak wcześniej. Oddały inicjatywę Chemikowi, a ten zdobywał punkty seriami i to za sprawą niemal wszystkich siatkarek miejscowych. Policzanki wygrały pewnie, do 17, a MVP spotkania okrzyknięto Katarzynę Gajgał-Anioł, która w samej końcówce sezonu pokazuje się w wielkiej formie. Tym samym Chemik wyszedł na prowadzenie w walce o mistrzostwo 2:0. Teraz rywalizacja przeniesie się do Sopotu. Tam ekipie Jakuba Głuszaka wystarczy jedna wygrana, by trzeci raz z rzędu cieszyć się mianem najlepszego zespołu w Polsce. Jeśli jednak policzanki dwukrotnie uległyby Atomowi, piąte spotkanie tych drużyn znów odbędzie się w Szczecinie. Mamy jednak wrażenie, że tak się nie stanie. Chemik ma zbyt wiele argumentów, by przegrać dwa mecze z rzędu. W sporcie i siatkówce wiele już jednak widzieliśmy i na ostateczne rozstrzygnięcia trzeba poczekać... Chemik Police - Atom Trefl Sopot 3:0 (25:22, 26:24, 25:17) Chemik: Werblińska (10), Montano (15), Gajgał-Anioł (10), Havelkova (16), Veljković (8), Wołosz (1), Zanik (l.) oraz Pena, Jagieło Atom: Balkestein-Grothues (10), Efimienko (4), Radenković (2), Cooper (6), Kaczorowska (6), Zaroślińska (19), Durajczyk (l.) oraz Miros, Damaske, Łukasik (3)
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: flora |
|