Warmia lepsza od Pogoni. Szczecinianie pod presją na własnym parkiecie
Warmia Traveland Olsztyn ograła Pogoń Szczecin w pierwszym spotkaniu barażowym 30:29. Początek meczu należał do pierwszoligowca, ale z każdą kolejną minutą przewagę zaczęli zyskiwać szczecinianie. Do przerwy prowadzili już 17:14. Wydawało się, że po zmianie stron będzie już tylko lepiej. Przypomnijmy, że na ławce Portowców usiedli Rafał Biały (na zdj. obok) i Sławomir Fogtman. 'Stary' szkoleniowiec nie pomógł swojej drużynie. Żałować można samej końcówki spotkania, w której można było odnieść zwycięstwo.
Pogoń bardzo źle rozpoczęła mecz w Olsztynie. Słabo funkcjonował atak pozycyjny szczecinian. Błędy gości wykorzystywali miejscowi i po 12. minutach prowadzili już 7:3. Natychmiast o czas na żądanie poprosił Rafał Biały. Jak się potem okazało, odniósł on skutek. Jego gracze ze stanu 7:3 wyszli na 7:9. Dobrą partię rozgrywał powracający po urazie Mateusz Zaremba. Swoje dołożyli także skrzydłowi: Wojciech Jedziniak i Dawid Krysiak. Olsztynianie podnieśli się jeszcze i po rzucie Malewskiego było 10:10. Na przerwę jednak w lepszych nastrojach schodzili goście (14:17).
Wydawało się, że dobry wynik przed przerwą będzie dla szczecinian natchnieniem. Tymczasem po zmianie stron znów lepiej grali miejscowi. W 41. minucie było już po 19. Bohaterem znów był Malewski. Portowcy i tym razem potrafili się podnieść z opałów. Nieźle spisywał się duet Bruna-Zaremba. Na 4 minuty przed końce granatowo-bordowi prowadzili już 28:25. Wydawało się, że wszystko mają w swoim rękach o głowach. Ostatecznie sama końcówka należała do graczy Gienadija Kamielina. Przez pozostałe 6 minut szczecinianie trafili raz, za sprawą Zaremby. Dali rywalom dojść na remis. O wyniku zdecydował zaś rzut karny wykonywany przez wspomnianego wcześniej Malewskiego. Ten się nie pomylił i mógł utonąć w objęciach kolegów z drużyny. Szczecinianie 1 czerwca na własnym parkiecie będą musieli odnieść zwycięstwo. Utrzymanie Superligi zapewni im każdy wynik niższy niż 30:29, czyli np. 29:28, 28:27, i tak dalej. Oczywiście wyższa wygrana gospodarzy również będzie na ich korzyść. Każdy inny wynik będzie oznaczał przegraną i sportowy spadek. Wcale nie musi on jednak oznaczać, że Pogoni nie obejrzymy w Superlidze w przyszłym sezonie. Na dniach ma się ostatecznie wyjaśnić, jakie warunki będzie trzeba spełnić, aby móc dalej grać w najwyższej lidze. Przypomnijmy, że będzie to już Liga Zawodowa. Przez trzy lata żadna drużyna nie pożegna się z tymi rozgrywkami. Jest więc o co walczyć.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: kempes7 |