Espadon zagra w Bełchatowie
Dziewięć dni temu zespół Michała Gogola był blisko sprawienia ogromnej niespodzianki i przez pięć setów walczył z PGE Skrą o awans do turnieju finałowego Pucharu Polski.
Wtedy się nie udało, ale już w najbliższą niedzielę szczecinianie będą mieli okazję do wzięcia rewanżu na bełchatowskim gigancie. Emocje po meczu z ubiegłego tygodnia już opadły, ale mały niedosyt z pewnością pozostał. Espadon był o krok od wielkiego sukcesu, ale zabrakło dosłownie kilku punktów. - Niestety, właśnie taki jest sport. Byliśmy bardzo blisko sprawienia sensacji, ale się nie udało i trzeba było to przełknąć - mówi Marcin Wika, przyjmujący szczecinian.
- Na pewno cieszy to, że mogliśmy rywalizować ze Skrą jak równy z równym na dystansie pięciu setów, bo to przekłada się na podwyższone morale zespołu. Teraz jedziemy na spotkanie ligowe i plan jest taki, żeby zagrać jeszcze lepiej niż miało to miejsce w przypadku ćwierćfinału Pucharu Polski.
Obie konfrontacje ze Skrą dzieli aż jedenaście dni. Przez ten okres zawodnicy ze stolicy Pomorza Zachodniego znaleźli chwilę na odpoczynek, ale większość czasu spędzili na trenowaniu i przygotowywaniu się do niedzielnego pojedynku. - Ta przerwa była nam potrzebna zarówno ze względów fizycznych, jak i psychicznych. Udało się nieco zregenerować, ale fajnie też, że mogliśmy trochę przycisnąć i solidnie przepracować ten okres. Ostatnio spędzaliśmy więcej czasu podróżując i dlatego cieszę się, że ten tydzień wyglądał inaczej. Niedzielne spotkanie zapowiada się bardzo emocjonująco. Skra, która swoją przygodę z Pucharem Polski zakończyła dopiero w finale, nie przegrała w lidze od 9 listopada. Wtedy bełchatowianie ulegli w pięciu setach Jastrzębskiemu Węglowi na wyjeździe. Od tamtego momentu podopieczni Philippe’a Blaina wygrali osiem kolejnych spotkań, dzięki czemu zajmują trzecie miejsce w tabeli PlusLigi. Do liderującej ZAKSY zawodnicy PGE Skry tracą dwa punkty. Espadon, aktualnie okupujący piętnastą lokatę, do pojedynku w Bełchatowie przystąpi po ligowej porażce z Asseco Resovią Rzeszów. I choć mecz ten zakończył się rezultatem 3:0 na korzyść faworytów, to wynik długo pozostawał sprawą otwartą. - Przegraliśmy to spotkanie, ale uważam, że zaprezentowaliśmy się z całkiem niezłej strony. W pierwszym secie prowadziliśmy nawet 14:9 i mieliśmy po swojej stronie kontrę. Niestety, nie udało się utrzymać prowadzenia, to się później zemściło i ostatecznie skończyliśmy ten mecz z zerowym dorobkiem. Cieszy natomiast to, że w ostatnich tygodniach spisujemy się coraz lepiej, bo w końcu czujemy, że gra zaczyna nam się układać. Wierzę, że już niebawem zaczniemy poważnie punktować i naprawdę jest to już tylko kwestia czasu - kończy Wika. Nie bez znaczenia w niedzielnym meczu może być także to, że bełchatowianie rywalizowali w czwartek w Lidze Mistrzów. Zespół Philippe’a Blaina pokonał na wyjeździe ACH Volley Lublana (3:1) i dopiero w piątek wrócił do kraju. Czasu na przygotowanie do konfrontacji z Espadonem PGE Skra nie miała zatem zbyt dużo, ale nie zmienia to faktu, że faworytem pojedynku i tak będą gospodarze. Mecz planowo rozpocznie się o godzinie 18:00.
�r�d�o: Biuro Prasowe Espadonu Szczecin
relacjďż˝ dodaďż˝: Bengoro |
|