Świetne widowisko i dużo emocji. Porażka szczecinianek
Licznie zgromadzona publiczność w hali przy ul. Twardowskiego miała okazję oglądać bardzo dynamiczne widowisko. Pogoń Baltica Szczecin przegrywa ze Startem 25:27.
Pierwszą połowę rozpoczęły gospodynie i to one otworzyły wynik spotkania, a strzelczynią była Monika Koprowska. Szczecinianki od samego początku spotkania narzuciły bardzo szybkie tempo i po 4 minutach tablica pokazywała 4:0, a o czas poprosił trener gości, Andrzej Niewrzawa. Po rozmowie z trenerem elblążanki zaczęły gonić wynik i udało się to w 8 minucie. Po kwadransie gry Pogoń Baltica prowadziła 8:7. Pogoń Baltica musiała sobie radzić w podwójnym osłabieniu, co sprawiło, że Elbląg mógł trafiać kolejne bramki, a pierwsze prowadzenie przyjezdne objęły dopiero w 20 minucie (11:12). W 24 minucie po zespołowej akcji Yashchuk doprowadziła do remisu 13:13, a chwilę później za sprawą Blazević i Koprowskiej, Pogoń wyszła na kolejne prowadzenie (14:13). Szalone tempo obu drużyn lepiej wychodziło gospodyniom, które do szatni wypracowały sobie 3 bramkowe prowadzenie (18:15). Warto wspomnieć, że bardzo dobrze zaprezentowała się nowa bramkarka Pogoni - Natalia Krupa. Drugą odsłonę spotkania rozpoczęły przyjezdne. Lisewska popisała się świetnym rzutem z drugiej linii, zmniejszając straty do dwóch bramek. Popularny Lisek rozegrał dobre spotkanie rzucając szczeciniankom aż 11 bramek. W 38 minucie Lisewska doprowadziła do remisu 20:20, a zieloną kartkę na stoliku sędziowskim położył Łukasz Kalwa prosząc tym samym o minutę przerwy. Szybkie tempo z pierwszej połowy spadało, a zawodniczki obu drużyn zaczęły popełniać coraz więcej błędów i wynik oscylował wokół remisu. Piękną bramką popisała się Patrycja Królikowska, która wyprowadziła swój zespół na jednobramkowe prowadzenie, a chwilę później o przerwę poprosił Andrzej Niewrzawa. Na nic zdały się rady trenera przyjezdnych, ponieważ szczecinianki najpierw świetnie spisały się w obronie, a następnie z koła na dwubramkowe prowadzenie wyprowadziła Kamila Szczecina. Przyjezdne nie zamierzały składać broni i w miarę upływu czasu odrabiały starty. W 48 minucie po skutecznie wykonanym karnym przez Sylwię Lisewską wyszły na prowadzenie 22:23. W 54 minucie przewaga ta wynosiła już 3 trafienia (23:26). Końcówka meczu należała do przyjezdnych. Popełniały mniej błędów, a po końcowym gwizdku wzniosły ręce w geście triumfu. Spotkanie zakończyło się wynikiem 25:27 na korzyść Elbląga
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: adi1990 |
|