Różnica klas została zmierzyna
Puchar Polski to bardzo specyficzne rozgrywki, gdzie najtrudniejszym elementem jest samo dotarcie na mecz. Nie oszukujmy się. Termin rozgrywania spotkań jest korzystny tylko dla stoczniowców i tych, którzy pracują na nocki.
Stocznia upadła lata temu, pracę na nockach przejmują obywatele innych krajów, więc tych, którzy cieszą się z pogrania w piłkę w środę o godz. 17.30 jest coraz mniej. WB podejmowało Mierzyniankę Mierzyn, zespół występujący dwie ligi wyżej, który niedawno rozbił 4:0 tak uznaną markę w naszym małym świecie jak Stal Szczecin. Respekt przed rywalem był, ale zamiast starcia lwa z niewidomym wojownikiem uzbrojonym w kijek, przed długi czas mieliśmy prawie wyrównany mecz.
A przez moment niespodzianka wisiała w powietrzu, ale została wykopana w kosmos wraz ze strzałem, a raczej dwoma strzałami. Rzut rożny, zamieszanie w polu karnym. Na piątym metrze piłka spada pod nogi Krzysztofa Stolorza, a ten - fiuuuuu - w krzaki. Kilka minut później identyczna sytuacja, te same miejsce, ten sam zawodnik i - wziuuum - piłka poleciała do Niemiec. Stolorz!? A Jezus Maria!
No i tak do 40 minuty kopały piłkę oba zespoły, aż wreszcie napastnik gości tak kopnął dwa razy, że druga połowa zaczynała się przy stanie 0:2. Po przerwie w szeregach gospodarzy zabrakło paliwa, ogień w oczach zgasł, a każdy patrzył na zegarek odliczając minuty do kolejnego odcinka M jak Miłość. Tymczasem goście grali swój serial - M jak Mierzynianka, punktując przeciwnika jeszcze trzy razy. Pucharowy mecz dla jednych i drugich był szansą do pokazania się rezerwowym zawodnikom. W WB na placu pojawiło się kilka nazwisk, które na co dzień skubią słonecznik na ławce i ich ocenę gry można streścić do tego, że wybiegli (wyszli) na boisko, a część coś tam pograła. No nic, Wołczkowo-Bezrzecze, może teraz skupić się na lidze (oklepana śpiewka). A Mierzyniance życzymy bliskich podróży, bo paliwo chyba znowu drożeje. Wołczkowo-Bezrzecze - Mierzynianka Mierzyn 0:5 (0:2) Bramki: Tkaczuk (dwie), Ruciński (dwie), Rajmer Widzów: 30 Okiem kibica: - Sędziowanie profesjonalne. Panowie mieli słuchawki i mikrofon - Ponoć w uszach brzmiały melodie pana Zenka - Koniec meczu zbiegł się z ulewą i burzą. Ma się ten tajming
�r�d�o: facebook.com/wolczkowobezrzecze
relacjďż˝ dodaďż˝: WB |
|