Sytuacja robi się coraz bardziej gorąca
Już w najbliższą sobotę siatkarze Espadonu Szczecin staną przed kolejną szansą na odniesienie upragnionego zwycięstwa. Tym razem rywalem ekipy z Pomorza Zachodniego będzie zespół GKS-u Katowice. Początek wyjazdowego meczu naszej drużyny zaplanowano na godzinę 17:00.
W zeszłym tygodniu drużyna Michała Gogola była bliska sprawienia miłej niespodzianki. Szczecinianie wygrali pierwszą partię spotkania z faworyzowanym ONICO Warszawa, a w czwartym secie (przy stanie 1:2) prowadzili różnicą pięciu „oczek” i wszystko wskazywało na to, ze doprowadzą do tie-breaka, dzięki czemu urwą graczom ze stolicy co najmniej punkt. Niestety, końcówka należała do warszawian i ostatecznie to właśnie oni zgarnęli w Netto Arenie pełną pulę. - Wielka szkoda, bo to były dla nas kolejne stracone punkty i sytuacja robi się coraz bardziej gorąca - mówi Mateusz Malinowski, atakujący Espadonu.
- Mamy ostatnio problem z postawieniem kropki nad „i”. Za często zdarza się tak, że prowadzimy w danym secie, a później nie potrafimy przekuć tej przewagi w zwycięstwo. Mam nadzieję, że w końcu wyciągniemy wnioski i przestaniem powielać ten sam błąd.
Atakujący przyznał też, że zespół cały czas pracuje nad poprawą gry blokiem. - Chcemy, żeby był on zdecydowanie szczelniejszy, ponieważ w tym elemencie mamy jeszcze spore rezerwy i pole do poprawy. Dysponujemy niezłą zagrywką i odrzucamy rywali od siatki, ale w ogólnym rozrachunku nie daje nam to zbyt wiele, ponieważ mamy później problemy z wykonaniem skutecznego bloku. Przeciwnicy często nas obijają, więc musimy nieco lepiej się ustawiać, aby przełożyć to na wymierną zdobycz punktową w każdym spotkaniu. Okazja do poprawienia się w tej statystyce nadarzy się już w sobotę, kiedy biało-niebiescy zagrają na wyjeździe z GKS-em Katowice. Podopieczni Piotra Gruszki zajmują aktualnie jedenaste miejsce w tabeli, czyli znajdują się o jedną pozycję niżej niż Espadon. Oba zespoły dzielą dwa punkty, więc jeśli gospodarzom uda się wygrać w stosunku 3:0 lub 3:1, to przeskoczą nasz zespół. Szczecinianie nie zamierzają jednak dopuścić do takiej sytuacji i liczą, że uda im się zrewanżować za mecz pierwszej rundy, w którym katowiczanie wygrali 3:2. - Pamiętam, że GKS bardzo dobrze zagrywał w tamtym spotkaniu i szybko objął prowadzenie 2:0 w setach. Udało nam się później doprowadzić do tie-breaka, ale w tym goście byli minimalnie lepsi. To, że przegraliśmy z nimi we własnej hali ma dla nas znaczenie, ponieważ tym bardziej chcemy im się teraz zrewanżować. Motywacja po porażce zawsze jest duża, więc miejmy nadzieję, że zrobimy swoje i tym razem to my wyjdziemy z tej rywalizacji z tarczą. Odniesienie ewentualnego zwycięstwa byłoby ważne zarówno dla psychiki naszych zawodników, jak i dla sytuacji w tabeli. Co zdaniem Malinowskiego jest teraz bardziej potrzebne Espadonowi? - Myślę, że tak naprawdę po równo. Potrzebujemy punktów, żeby w końcowych meczach fazy zasadniczej grać już trochę spokojniej i walczyć tak, jak od początku sezonu przyzwyczailiśmy kibiców. Chcemy zwyciężyć, aby przerwać złą serię i się w końcu odblokować, ale też po to, by poczuć ten upragniony przypływ punktów w tabeli - kończy atakujący.
�r�d�o: Biuro Prasowe Espadonu Szczecin
relacjďż˝ dodaďż˝: Bengoro |
|