Adrianna Nowicka: Mamy swój system grania
Przegrana Energi AZS Koszalin 22:32 nad Kram Startem Elbląg mocno utrudniła Akademiczkom walkę o medal mistrzostw Polski. Siódemka dowodzona z ławki przez trenera Andrzeja Niewrzawę ma już siedem punktów przewagi. Do końca pozostało co prawda jeszcze pięć kolejek, ale odrobić tę stratę koszaliniakom już tak łatwo nie będzie. Jak jednak przyznała Adrianna Nowicka, zawodniczki wciąż wierzą, że nie wszystko zostało zaprzepaszczone. - Nikt się chyba z tym jeszcze nie godzi - powiedziała tuż po końcowej syrenie sobotniego starcia.
Wiedziałyście przed meczem, jak wygląda sytuacja w tabeli, zarówno wasza, jak i Kram Startu Elbląg. To spotkanie po prostu trzeba było wygrać.
Niestety, nie udało się go wygrać. Mamy problemy kadrowe w zespole, brakuje dwóch kołowych. To ja musiałam grać na tej pozycji. Taki jest sport. Czasami się przegrywa, a czasami wygrywa. My schodzimy po tym meczu jako przegrane. Jak to było grać na kole? Wiedziałyście o tym wcześniej, że ktoś będzie musiał tam wystąpić. Padło na panią. Jak to wyglądało z pani perspektywy? Nie za bardzo udanie. Kamila Kaczanowska wypadła na początku tygodnia, a Hanna Sądej w czwartek w zeszłym tygodniu. Czasu więc było mało. Kilka lat temu już grałam przez chwilę na tej pozycji, dlatego szkoleniowcy postanowili, że to ja przejdę na koło. Co zaważyło na grze i wyniku końcowym? Na pewno zabrakło wam skuteczności. Rywala dogoniłyście jednak na remis i była szansa, by wyjść na tę jedną bramkę przewagi. To wówczas mógł być kluczowy moment. Na pewno zaważyły błędy w obronie. Mogłyśmy grać trochę inaczej. Mamy swój system grania. Zabrakło Hanny Sądej, z którą zawsze grałam w tej obronie. Przez to trochę inaczej wyszłyśmy i za mało dopilnowałyśmy przeciwniczek, bo też nie wiedziałyśmy, że taka sytuacja wyjdzie. Bramkarka przyjezdnych dobrze broniła. Zawiódł atak. To na pewno też miało wpływ na wynik spotkania. Jak poważne są urazy wyżej wymienionych przez panią zawodniczek? Kamila Kaczanowska dostała piłką w głowę i miała wstrząs mózgu. A Hanna Sądej boryka się z kontuzją kolana. Na razie nie wiadomo, co dokładnie jej jest. Jednak wygląda to dosyć poważnie. Godzicie się z tym, że ten medal po meczu ze Startem trochę się od was oddalił, czy jeszcze nie? Nie, nikt się chyba z tym jeszcze nie godzi.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: kempes7 |