Dobry złego początek
Kolejny mecz bez zwycięstwa mają za sobą Błękitni Stargard. Tym razem stargardzianie zostawili komplet punktów na Śląsku. Spotkanie z Rozwojem Katowice było istotne w kontekście walki o miejsce poza strefą spadkową na koniec roku. Lepiej w pierwszych minutach prezentowali się goście. Błękitni częściej przebywali na połowie Rozwoju i przeważali na boisku. W 8. minucie Grzegorz Rogala oddał płaski strzał zza pola karnego. Piłkę na raty zdołał złapać Bartosz Soliński. Kolejne uderzenia stargardzian niestety były zdecydowanie mniej celne.
Katowiczanie przebudzili się w 21. minucie, ale w niezłej sytuacji mocno przestrzelił Mateusz Wrzesień. W 34. minucie zdecydowanie za łatwo w pole karne gości przedarł się Daniel Paszek. Na szczęście zawodnik Rozwoju oddał lekki i niecelny strzał. Gospodarze po słabym początku łapali wiatr w żagle. Bliski szczęścia był Olivier Lazar, który celnie uderzył po dośrodkowaniu Mateusza Września. Skuteczną interwencją popisał się jednak bramkarz Błękitnych. Tuż przed przerwą to przyjezdni objęli prowadzenie. Faul Przemysława Mońki na Mateuszu Kwiatkowskim kosztował miejscowych rzut karny. Z jedenastki nie pomylił się sam poszkodowany, którym pewnym strzałem pokonał bramkarza Rozwoju.
Pierwsze minuty drugiej połowy to dobre okazje dla jednych i drugich. Najpierw z ostrego kąta uderzył Mateusz Wrzesień, a skutecznie choć z kłopotami interweniował Mariusz Rzepecki. Chwilę później celny strzał zza pola karnego oddał Patryk Baranowski. Trzecia sytuacja przyniosła gola drużynie z Katowic. W 51. minucie katastrofalnie we własnej szesnastce interweniował Patryk Baranowski, który za słabo wybijał piłkę. Z prezentu skorzystał Daniel Paszek i aż złapał się za głowę, ponieważ był to na pewno jeden z najłatwiejszych goli w karierze. W 57. minucie Mateusz Wrzesień znów huknął z ostrego kąta, ale i tym razem na wysokości zadania stanął bramkarz gości. Niestety kilka minut później Rozwój objął prowadzenie. Z rzutu wolnego piłkę dośrodkował Olivier Lazar, a sprytnie głową strącił ją Damian Niedojad. Katowiczanie coraz mocniej napierali na bramkę gości, którym nie pomogło wprowadzenie kolejnego napastnika. W 78. minucie miejscowi ruszyli z zabójczą kontrą. Po przejęciu piłki lewą stroną pognał Daniel Paszek, następnie świetnym podaniem wypatrzył Mateusza Września, który precyzyjnym strzałem po ziemi zdobył gola na 3:1.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: royal447 |
|