Gole Bartoszów zapewniły zwycięstwo Hutnikowi
Po przekonującym zwycięstwie z Iną Goleniów, piłkarze Hutnika Szczecin udali się na mecz do Morynia. Choć wielu typowało kolejne wysokie zwycięstwo 'Huty', to szczecinianie zdobyli komplet punktów, lecz po bardzo zaciętym meczu.
Podopieczni Krzysztofa Kubackiego od samego początku przejęli inicjatywę i przeszli do ofensywy, spychając rywala jak najdalej od własnej bramki. Aktywny z lewej strony boiska był Maksymilian Czapliński i to po jego podaniu pierwszą dogodną sytuację miał Bartosz Gołębiowski, lecz uderzył obok bramki. Napastnik Hutnika nie musiał długo czekać na swojego pierwszego gola, a był on kopią trafienia z ubiegłego tygodnia. 'Goły' ruszył do piłki zagranej za plecy obrońców i uprzedził bramkarza Morzycka, odbijając piłkę głową tuż przed jego rękawicami, mając przed sobą już tylko pustą bramkę, skierował piłkę do siatki. Goście ze Szczecina nie kazali długo czekać na kolejne trafienie, a padło ono po efektownej akcji, w której zawodnicy Hutnika wymienili kilka szybkich podań pod polem karnym rywala. Wszystko sfinalizował Bartosz Sobinek precyzyjnym strzałem z ostrego kąta.
Dwie szybko strzelone bramki i ofensywna gra pomarańczowo - czarnych wskazywały, że mecz skończy się wysokim wynikiem, tak jak przewidywano. Mimo, że Radosław Marcyniuk z łatwością ogrywał obrońców rywala, a Bartosz Gołębiowski regularnie dochodził do dogodnych pozycji strzeleckich, coś zacięło się w finalizacji tych akcji. Piłka mijała bramkę Morzycka, albo na drodze zawodników „Huty” stawał bramkarz gospodarzy Krzysztof Nazaruk. Choć wydawało się, że szczecinianie mają wszystko pod kontrolą, to w końcówce pierwszej połowy sytuacja znacznie się skomplikowała. Najpierw Paweł Miązek stracił piłkę pod własnym polem karnym, po czym Jacek Pohorceki otrzymał podanie od swojego kolegi i mimo towarzystwa dwóch obrońców 'Huty', zdołał oddać silny strzał pod poprzeczkę, nie dając szans na skuteczną interwencję Vitaliemu Prokopowi. Po stracie bramki goście stracili jeszcze dwóch kluczowym zawodników. Przed przerwą, z powodu urazów, boisko opuścili Bartosz Gołębiowski i Radosław Marcyniuk, którzy byli bardzo aktywni w ofensywie. W ich miejsce na placu gry pojawili się Jakub Żelazowski i Adrian Kronkowski.
W drugiej połowie wciąż to podopieczni Krzysztofa Kubackiego prowadzili grę, ale ich poczynania ofensywne były już znacznie ostrożniejsze, gdyż z tyłu głowy mieli możliwość wyprowadzenia kontry i zdobycie wyrównującej bramki przez rywala. Mimo tego goście mieli kilka dogodnych sytuacji, lecz ponownie brakowało im finalizacji. Ciężko w ataku pracował Jakub Żelazowski dochodząc do kilku sytuacji strzeleckich, ale nie mógł znaleźć sposobu na pokonanie Krzysztofa Nazaruka. Najbliżej zdobycia gola numer trzy był Adam Ładziak, który kilkukrotnie próbował uderzeń z dystansu. Najcelniejsze posłał z rzutu wolnego, kiedy po jego strzale piłka zmierzała do bramki, tuż nad ziemią, idealnie przy słupku. Wtedy znakomitą paradą popisał się bramkarz Morzycka odbijając piłkę poza boisko. Serca zawodników Hutnika zamarły, gdy na strzał z dystansu zdecydowali się gospodarze. Piłka zmierzała prosto w okienko bramki pomarańczowo-czarnych, lecz ostatecznie minimalnie minęła słupek. Kiedy arbiter zagwizdał po raz ostatni, zawodnicy Hutnika Szczecin mogli już cieszyć się z kolejnych, bardzo cennych trzech punktów. Na słowa pochwały zasłużyli gospodarze, którzy mimo trudnej sytuacji kadrowej pokazali charakter i do ostatniej sekundy walczyli o punkty.
ďż˝rďż˝dďż˝o: hutnik.szczecin.pl / własne
relacjďż˝ dodaďż˝: czerwin |
|