Bezbramkowo przy Twardowskiego
W pierwszym wiosennym spotkaniu przed własną publicznością, Pogoń Szczecin bezbramkowo zremisowała ze Śląskiem Wrocław. Portowcy utrzymali trzecie miejsce w ligowej tabeli, a dzięki remisowi Rakowa z Legią wciąż tracą do lidera z Warszawy zaledwie trzy punkty. Po zeszłotygodniowym horrorze w Płocku wielu kibiców zadawało sobie pytanie, czy w kolejnym meczu Pogoń również ciężko będzie oglądać. Mimo gorszego wyniku sobotniego meczu, na boisku widać było totalnie odmieniony zespół, pewny siebie, potrafiący długo utrzymywać się przy piłce. Zabrakło jedynie bramek, choć okazje ku temu były.
Spotkanie zaczęło się pechowo dla Dumy Pomorza. W dość niegroźnej sytuacji, Benedikt Zech odbił piłkę ręką w polu karnym. Po długiej weryfikacji VAR sędzia w końcu wskazał na jedenasty metr. Do piłki podszedł Erik Exposito i uderzył… nad nowo budowaną trybuną. Prawdopodobnie na stadionie w Szczecinie byliśmy świadkami najgorzej wykonanej jedenastki w tym sezonie.
Kilkanaście minut później groźnie zrobiło się po drugiej stronie boiska. Najpierw po dośrodkowaniu z prawej strony głową uderzał Michalis Manias, a chwilę później Srdan Spiridonović uderzył silnie z pola karnego, jednak w obu przypadkach świetnym refleksem popisał się bramkarz rywali Matus Putnocky. W samej końcówce pierwszej połowy ponownie klasę pokazał bramkarz gości, który obronił strzał z boku pola karnego Sebastiana Kowalczyka. Po zmianie stron ponownie najwięcej zamieszania pod polem karnym gości powodował Srdan Spiridonović. Jednak w sobotnie popołudnie nie był w stanie pokonać golkipera Śląska. Matus Putnocky bronił tego dnia jak w transie. Po kilkunastu minutach gra się nieco uspokoiła i wtedy trener Kosta Runjaic desygnował do gry debiutującego przed szczecińską publicznością Pawła Cibickiego. Skrzydłowy Pogoni dość szybko dał o sobie znać. Mimo krótkiego stażu w zespole, świetnie rozumiał się z kolegami, dobrze dogrywając im piłkę. Ale najgroźniejszy był gdy otrzymywał futbolówkę przed polem karnym. Po jego uderzeniu z rzutu wolnego piłka minimalnie minęła poprzeczkę, a kilka minut później jego uderzenie z dystansu z lekkimi problemami obronił Matus Putnocky. Ostatecznie Pogoń mimo stworzenia sobie wielu okazji, jedynie bezbramkowo zremisowała z czwartą drużyną ekstraklasy. Szansa na kolejne punkty już za tydzień, bowiem Pogoń uda się na wyjazdowe spotkanie do outsidera ŁKS Łódź.
ďż˝rďż˝dďż˝o: Własne
relacjďż˝ dodaďż˝: WpV |
|