Flota wygrywa w Swarzędzu
Świnoujski zespół rozegrał dobre spotkanie i zasłużenie wygrał. Nie było tym razem rażących błędów na początku, przyzwolenia na rozgrywanie piłki przez rywala w naszym polu karnym i w konsekwencji stuprocentowych okazji dla rywala.
Za to nerwowość było teraz widać u przeciwnika. Dla nas każdy punkt w tym meczu byłby zdobyty, od nich patrząc przez pryzmat ostatnich wyników Floty zdecydowanie oczekiwano zwycięstwa. Zatem już przed meczem, mimo zawirowań z trenerem, uzyskaliśmy przewagę psychiczną. Na boisku optyczną przewagę mieliśmy przez cały mecz. W pierwszej połowie nic jednak z niej nie wynikło, poza niebezpiecznymi strzałami Adamskiego z ostrego kąta (Dawida oczywiście, Marcin kierował grą z ławki) oraz Szewczuka z daleka. W pierwszym przypadku Filipowiak wybił na róg, w drugim piłka nieznacznie minęła cel. Ze strony gospodarzy możemy mówić o niebezpiecznej sytuacji w 43 minucie, kiedy Drzewiecki nie zdążył do dośrodkowania.
Na początku drugiej połowy próbowali przycisnąć gospodarze, ale między 49 a 54 minutą cztery znakomite okazje miała Flota, co zostało zwieńczone bramką, z niedosytem, że tylko jedną. W 49 po strzale Iskry z ostrego kąta piłka zatrzepotała w bramce Unii, ale sędziowie uznali, że przyjął on piłkę poza linią końcową. W 51 po wolnym Staniszewskiego Iskra trafił w bramkarza, a minutę później, po kornerze wykonanym przez Staniszewskiego, Iskra trafił z głowy w obrońcę, a dobijający Stasiak przestrzelił. W 54 wreszcie dopięliśmy swego. Zaczęło się od potężnego strzału Szewczuka zza pola karnego, bramkarzowi udało się piłkę wybić, ale trafiła ona do Prawuckiego, który uderzył z ostrego kąta - to również Filipowiak odbił, ale tym razem wpadła ona pod nogi Iskrze, a ten z bliska zdobył zasłużone prowadzenie. Radość trwała jednak tylko 2 minuty. Po rzucie rożnym Drzewiecki strzałem głową pokonał Kusztana. Jakby nam ktoś zabrał sprzed nosa paterę z napoczętym tortem. Trzeba zatem znów walczyć o dostęp do niego. Minutę później w polu karnym znalazł się Staniszewski, ale Filipowiakowi udało się wybić na róg. Nieco zamarliśmy w 85, gdy Paczyński spudłował głową z bliska, ale w 89 sprawiedliwości stało się zadość.
- Otrzymałem długie podanie na lewe skrzydło ze środka od Dimy Szewczuka, któremu wcześniej zagrał Łukasz Kopeć. Minąłem obrońcę i kątem oka dojrzałem, że Paweł Iskra wbiega na krótki słupek w pole karne. Dałem więc 'wcinkę' za stopera, bramkarz do tego nie mógł wyjść, bo dzieliło go ok. 6 metrów. Piłka wpadła lekko za obrońcę, a Paweł wbiegł i lekko ją musnąwszy spowodował, że ta nad rękoma bramkarza wpadła do bramki i załatwiła nam 3 punkty - tak opisał tę sytuację asystent przy drugiej bramce Damian Staniszewski. W meczu tym drużyną kierował Marcin Adamski. On to, w porozumieniu z drużyną, postanowił dedykować to zwycięstwo dotychczasowemu trenerowi Jerzemu Rotowi, tym samym dziękując za prawie trzyletnią współpracę, okraszoną dwoma awansami. Było to pierwsze wyjazdowe zwycięstwo Floty od 12 października 2019, kiedy pokonaliśmy w Darłowie tamtejszą Darłovię 3-1. Oczywiście statystyka jest złudna, wszak wiosną tego roku na pewno byśmy wygrali coś u przeciwników, bo inaczej przecież nie moglibyśmy awansować do III ligi. Ale faktem jest, że po raz pierwszy od prawie roku wracaliśmy szczerze wesołym autobusem, w atmosferze radości, ze śpiewem na ustach. Oby był to początek nowej serii.
�r�d�o: http://mksflota.swinoujscie.pl/ Waldemar Mroczek
relacjďż˝ dodaďż˝: skryba1213 |
|