75 lat Pioniera
W sobotnie popołudnie 26 czerwca na boisku przy ul. Tenisowej swoje święto obchodził najstarszy szczeciński klub. Kolejowy Klub Sportowy PIONIER założony został tuż po zakończeniu II Wojny Światowej 17 lipca 1945 roku. Kulminacją obchodów był mecz obecnej drużyny Pioniera z piłkarzami występującymi w zespole w latach ubiegłych. Wprawdzie 75-lecie przypadało w 2020 roku, ale pandemia i obostrzenia związane z covidem spowodowały, że organizatorzy musieli odłożyć świętowanie o kilkanaście miesięcy. Klub nieprzerwania funkcjonował przez 50 lat, aż do roku 1995 gdy ze względów finansowych nastąpiło wycofanie zespołu z rozgrywek.
Po prawie 20 latach, w 2012 roku zespół postanowili reaktywować były piłkarz Artur Mikucewicz oraz kibic Janusz Żywicki. Wystartowaliśmy ze stowarzyszeniem w 2012 roku, a w 2016 przystąpiliśmy do rozgrywek szczecińskiej B-klasy. Jako były zawodnik przeczytałem artykuł w Głosie Szczecińskim, że powstała idea reaktywowania Pioniera. Zgłosiłem się i rozpoczęliśmy pracę nad wznowieniem działalności klubu - mówi Mikucewicz.
Około godzinę przed planowanym rozpoczęciem jubileuszowego meczu na obiekcie przy Tenisowej zaczęli pojawiać się pierwsi zawodnicy. Część z nich przyniosło archiwalne zdjęcia i pamiątki, które z dużym sentymentem oglądali byli i obecni piłkarze Pioniera. Część zawodników spotkało się po raz pierwszy od kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu lat. To coś fantastycznego i czysta przyjemność spotkać chłopaków po takim czasie. Niestety nie udało się wszystkim dotrzeć na dzisiejszy mecz, ale liczę, że na 80-lecie zbierzemy się ponownie i znów rozegramy mecz - mówi były bramkarz Pioniera Wojciech Kowalczyk. Łezka w oku się zakręciła, spotkać kolegów po tak długim czasie to świetna sprawa. Niektórych się nie poznaje, bo upływający czas zrobił swoje, ale podchodzimy do siebie przedstawiamy się i wspomnienia wracają. Zostałem dziś wyróżniony przez kolegów i w meczu pełnię rolę kapitana to dla mnie duża przyjemność i zaszczyt - dodaje Andrzej Rybicki grający w Pionierze od 1980 do 1990 roku. Dekadę w Pionierze spędził bramkarz Tomasz Tuczkowski, dziś piłkarz Sztormu Szczecin. Swoją przygodę w drużynie pamięta bardzo dobrze. Graliśmy wtedy w makroregionie w mocnej czwartej lidze. Miałem zaszczyt zagrać wtedy z druga drużyną Pogoni na Twardowskiego. W bramce Portowców grał wtedy Radosław Majdan, a w polu Maciej Stolarczyk, bramkę strzelił mi Wojtek Wlazło, mój bardzo dobry kolega. Tuczkowskiemu szczególnie w pamięci zapadł także jeden z meczów wyjazdowy. W naszym zespole bronił wtedy bardzo dobry bramkarz Tadziu Kurowski, trenerem był Marian Jusza. Kurowski nie dojechał wtedy na mecz, więc zagrałem w podstawowym składzie, miałem wtedy 16 lat. Po pierwszej połowie trener miał lekkie problemy z sercem. Koledzy w szatni śmiali się, że zobaczył moją grę i stąd te drobne problemy zdrowotne naszego szkoleniowca. Kolejnemu bramkarzowi Pioniera Wojciechowi Kowalczykowi szczególnie utknęła we wspomnieniach inna historia. To było jeszcze gdy graliśmy w A-klasie, miałem wtedy 17 lat, chyba był to sezon 89/90. W naszej drużynie grał wtedy stoper Roman Nikolin był bardzo głośny na boisku. Gdy straciliśmy bramkę to Roman zaczął wszystkich strofować. Zaczął od napastników, poprzez skrzydłowych, i środkowych pomocników. Dostało się także bocznym obrońcom, na koniec spojrzał na mnie z wyrzutem i powiedział 'No nie mogłeś złapać' Oprócz byłych piłkarzy na spotkaniu pojawili się także byli działacze i trenerzy Pioniera. Jan Kępa szkoleniowiec zespołu w latach 1989-92 tak zapamiętał swój pobyt w drużynie. Byłem trenerem, a także koordynatorem zespołu. Doprowadziliśmy wtedy do historycznego awansu Pioniera do czwartej ligi. Udało mi się wtedy ściągnąć do zespołu Juszę i Paradę. Jerzy Parada był królem strzelców drugiej ligi. Pracowałem z bardzo zdolnymi piłkarzami, stanowiliśmy mocny kolektyw. Jako szkoleniowiec musiałem wtedy bazować na wyczuciu trenerskim. Nie mieliśmy możliwości korzystać z nowinek technicznych, które dziś mają do dyspozycji szkoleniowcy. Bazowaliśmy głównie na przygotowaniu fizycznym i mozolnej pracy na każdym treningu. Kiedyś tak prężnie nie funkcjonowały akademie, które szkoliły juniorów od najmłodszych lat. Czasem spotykałem się z przypadkiem gdy przychodził do zespołu 18-latek i musieliśmy go uczyć wszystkiego od podstaw. Obchody 75-lecia były także dobrą okazją do planowania przyszłości i kolejnych sezonów w wykonaniu Pioniera. W klubie planujemy sporo zmian, zmieniają się struktury. Tak naprawdę zaczynamy na nowo budować klub, starsi działacze trochę się odsunęli, Musimy to wszystko pospinać. Pod koniec gdy wystartuje liga będziemy już nowym stowarzyszeniem z nowym zarządem - mówi Krzysztof Domański kierownik zespołu. Chciałbym aby takie mecze jak dzisiejszy były organizowane co roku, być może z czasem ruszymy z akademią piłkarską. W głowie mam dużo pomysłów, ale nie o wszystkich chcę na razie mówić. W sferze marzeń mam aby przed startem nowego sezonu zorganizować turniej dla drużyn ze szczecińskiej B-klasy. Mamy na to miesiąc więc może uda się ten pomysł zrealizować - dodaje Prezes klubu Artur Mikucewicz. Mieliśmy w poprzednim sezonie trochę problemów kadrowych, wynikały one głównie z powodu kontuzji. Tydzień przed ligą wypadło nam czterech zawodników z podstawowego składu. Planujemy w przyszłym zespole wzmocnić personalnie zespół, cały czas szukamy piłkarzy, mocno wierzę, że kadra na przyszły sezon będzie mocniejsza - mówi grający w Pionierze od 2018 roku stoper Grzegorz Niedzielski. Poprzedni sezon skończyliśmy w środku tabeli. Obecnie zespół jest w trakcie przebudowy. Poczyniliśmy odpowiednie kroki w kierunku rozwoju klubu, mamy nadzieję, że większość naszych planów wypali i ruszymy do przodu. Jednym z elementów rozwoju są transmisje z naszych spotkań, jestem za tym żeby każdy klub organizował taką formę promocji swojej drużyny. Warto pokazywać niszowe drużyny, poziom w szczecińskiej lidze jest wyrównany, dobrze ogląda się mecze amatorów. Każda forma promocji amatorskiej piłki jest wartością dodaną dla rozwoju nie tylko Pioniera ale wszystkich klubów - zaznacza Krzysztof Jasieniecki obrońca i jednocześnie wiceprezes klubu. Emocjonujące spotkanie rozegrane w trzech tercjach po dwadzieścia minut zakończyło się remisem 4:4. Mecz poprowadził Andrzej Pucharczyk, który w swojej sędziowskiej karierze ma na koncie ponad 1200 spotkań Poziom był dobry, piłkarze wykazali się olbrzymim zaangażowaniem i sportową ambicją. Gratuluje wszystkim zawodnikom wytrwałości, mimo trudnych warunków atmosferycznych obejrzeliśmy bardzo ciekawe widowisko. To dla mnie zaszczyt, że mogłem być sędziom w tak ważnym dla Pioniera meczu. Po emocjach sportowych przyszedł czas na wręczenie pamiątkowych dyplomów, a wieczorem piłkarze udali się na pomeczowy bankiet. Teraz czas na świętowanie i wspólną biesiadę. Jubileusz zorganizowaliśmy nie tylko aby zagrać w piłkę ale także, by po tylu latach znów spotkać się w swoim gronie, powspominać i na luzie porozmawiać o naszych sportowych przygodach - mówi Artur Mikucewicz.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: maciekchudzik |
|