Trimaranem na szczyt
Jeszcze nigdy pierwsza drużyna Morskiego Klubu Sportowego nie wygrała trzech pierwszych meczów bez straty bramki. Gratulacje więc dla defensywy z Danielem Kusztanem na czele. Dzisiejsze zwycięstwo drużyna postanowiła zadedykować trenerowi Marcinowi Adamskiemu, który wczoraj obchodził 46. urodziny. Przyłączamy się do życzeń wszelkiej pomyślności.
Dzięki temu nasz zespół wysunął się na pierwsze miejsce w tabeli, które może jutro stracić tylko w przypadku wygranej Dębu Dębno z Raselem Dygowo różnicą co najmniej 7 bramek. Ale lepiej niech tak jak jest teraz zostanie do końca sezonu. Jeśli chodzi o mecz, to był on przez całe 90 minut pod kontrolą Floty i zakończył się jej w pełni zasłużonym zwycięstwem. Już w 1 minucie odnotowaliśmy niecelny strzał Dziuby, 3 minuty potem Harkot spróbował strzału w okienko, ale akurat był tam bramkarz. Minutę później gospodarze dość niespodziewanie przedarli się pod naszą bramkę i bardzo niebezpieczny strzał zza pola karnego oddał Nowicki. Kolejne okazje dla Floty mieli Dziuba, Robaczyński (trafił nawet w boczną stronę słupka) i Staniszewski. Wreszcie, w 24 minucie, Poźniak zagrał z lewej strony do Staniszewskiego, który strzałem przy lewym słupku pokonał Magierę. Potem inicjatywa nadal należała do Floty; Harkot z kilku metrów nie trafił w bramkę, Kołat strzelił z wolnego zbyt lekko, dla odmiany Stasiak z daleka metr nad poprzeczkę, wreszcie Dziuba z ostrego kąta oddał zbyt długi strzał. Kolejna bramka przed przerwą już jednak nie padła. Po przerwie gospodarze trochę się rozzuchwalili, już w 46 minucie Duńczak huknął z woleja, na szczęście Kusztan wybił na róg. W 50 Rutkowski nadepnął na nogę Adamskiemu i ten z powodu silnego bólu opuścił boisko. Zastąpił go Karaman i to on właśnie ostatecznie zapewnił nam bezstresową końcówkę. Nim jednak wpisał się na listę strzelców nieskuteczne próby podejmowali Turajski, Staniszewski i Robaczyński. W 73 minucie Robaczyński podał z prawego skrzydła do Karamana, ten strzelił, a piłce wejść do siatki pomógł jeszcze nieudaną interwencją Kułakowski. Następnie 2 próby podjął Peda, ale raz odbił piłkę bramkarz, a raz nie trafił w bramkę. W 86 sędziowie nie uznali bramki Karamana z powodu spalonego, 3 minuty później Magiera obronił daleki strzał Turajskiego. Wynik w ostatniej akcji meczu ustalił Karaman z podania Poźniaka. Ważnym do odnotowania jest w 61 minucie powrót po kontuzji Krystiana Pedy i miejmy nadzieję, że zapoczątkuje to serię powrotów, co najmniej równie prędką jak była plaga kontuzji. Na koniec podziękujmy gospodarzom za bardzo miłe przyjęcie. Powitaliśmy się i pożegnaliśmy w koleżeńskiej, sportowej, atmosferze, a podczas meczu nikt nikomu nie skakał do oczu. I tak musi być! A że gospodarze przegrali? Znają swoje miejsce w szyku i mają świadomość, że grali dotąd z silnymi przeciwnikami. Czas na odrabianie strat przyjdzie, do zdobycia jest jeszcze 105 punktów. A przed nami w sobotę o 17:00 mecz z GKS Manowo. Szczegóły za kilka dni, ale już dziś serdecznie zapraszamy.
�r�d�o: http://www.mksflota.swinoujscie.pl/old/Waldemar Mroczek
relacjďż˝ dodaďż˝: TUPACK |
|