Hit kolejki nie rozczarował
![]() Przed meczem ciężko było wskazać faworyta. Gwardia była rozpędzona, wygrywała prawie wszystko, co było do wygrania. W ekipie gości jednak nie mogli zagrać: Ogrodowczyk i Hołub. Ina z kolei po słabym starcie, w ostatniej kolejce złapała optymalny rytm rozgramiając Piasta Chociwel 7:0. Dodatkowo - gospodarze w tym sezonie na własnym stadionie jeszcze nie przegrali.
Pierwsza połowa obfitowała w wiele walki w środku boiska. Obie drużyny stworzyły sobie kilka dobrych sytuacji, jednak ani gospodarzom ani gościom nie udało się pokonać bramkarzy ekipy przeciwnej - Rozentalskiego oraz Kaźmierczaka, który jak się później okazało, został bohaterem meczu. Gwardia miała lekką przewagę, ale goleniowska obrona grała pewnie w tym dniu i nie pozwalała na wiele gościom. Ina starała się odpowiadać, lecz to także nie przyniosło skutku.
W drugiej połowie działo się więcej. Ina przejęła inicjatywę, miała przewagę w środku pola za sprawą dobrze dysponowanych: Hanuszkiewicza i W. Borka, którzy raz po raz posyłali dobre piłki do goleniowskich napastników. Gwardia w tej części spotkania wyglądała na zmęczoną - nie miała pomysłu na grę, a posyłane wysokie piłki padały łupem obrońców gospodarzy. Mimo to, goście mogli strzelić bramkę na wagę 3 pkt, jednak jednego z napastników gości uprzedził Winiarski, wybijając futbolówkę w ostatniej chwili. W podobnej sytuacji Inę uratował także Winczewski. Z kolei gospodarze przeprowadzili wiele akcji, głównie skrzydłami. Bardzo aktywny był Winogrodzki, który 'szalał' na bokach boiska. Ina w tej części gry stworzyła sobie 3 sytuacje, które powinny zakończyć się bramką. W dwóch sytuacjach sam na sam napastnicy gospodarzy nie zdołali pokonać Kaźmierczaka, który pięknie interweniował, wyciągając m. in. piłkę lecącą w samo 'okno'. Oprócz tego po jednym ze strzałów, piłka trafiła w słupek bramki gości. Ina w tym meczu strzeliła także bramkę, lecz sędziowie tego spotkania jej nie uznali. Czy słusznie? Nie wiadomo, lecz zachowanie sędziny było niedopuszczalne. Nie sygnalizowała niczego, po czym, po interwencji piłkarzy z Koszalina zdecydowała się pokazać spalonego. Od tego momentu w grze było dużo nerwowości, lecz nie ucierpiał na tym poziom spotkania. Do końca Ina naciskała, lecz nie udało zdobyć się zwycięskiej bramki. Gwardia zaś musiała kończyć mecz w 10, po czerwonej kartce dla jednego z jej zawodników. Mecz zakończył się remisem 0:0. Gospodarzom pozostał niedosyt - po ładnej grze, po włożeniu w nią tyle serca i walki - tylko remis. Gwardziści zaś muszą grać lepiej, jeśli chcą myśleć o awansie i walce w wyższych ligach. Brawa dla kibiców - za piękny, głośny doping, jakiego w IV lidze można pozazdrościć.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: KelvinCors |
|