Kolejne spotkanie Chemika rozgrywane w Policach zakończyło się stratą trzech punktów. Tym razem w kompletem oczek do domu wrócili piłkarze Błękitnych Stargard Szczeciński, którzy pokonali żółtozielonych 2:1 (0:0). Bramki zdobywali Tomasz Pustelnik oraz Paweł Duda, dla gospodarzy do siatki trafił Krzysztof Filipowicz.

Chemik: Rusek - Baranowski, Kalinowski, Karpiński, Jakubiak, Jóźwiak, Cierech (57' Krawiec), Fadecki, Majak (46' Janczak), Ciołek (77' Wiejkuć), Chodorowski (61' Filipowicz)

Błękitni: Ufnal - Kurant, Pustelnik, Jasitczak, Wawszczyk, Więcek, Wojciechowski, Jankowski (67' Piskorz), Duda, Kazimierowicz, Magnuski

Statystyki (Chemik - Błękitni):
Strzały celne: 5 - 5
Strzały niecelne: 3 - 2
Faule: 12 - 16
Żółte kartki: 3 - 1 (Ciołek, Karpiński, Wiejkuć - Magnuski)
Rzuty rożne: 4 - 3
Spalone: 1 - 2

Pogoda: 26 st. C, przejściowe zachmurzenie

Widzów: 250

Bramki:
0:1 - 70 minuta - Tomasz Pustelnik
1:1 - 80 minuta - Krzysztof Filipowicz
1:2 - 83 minuta - Paweł Duda

Sędziowali: Mariusz Kuczkowski - Tomasz Toczek, Patryk Grzywacz (Pomorski ZPN)

Antybohater spotkania: sędzia Kuczkowski, który choć całkiem nieźle sędziował dobre wrażenie zatarł dwoma wypaczającymi wynik spotkania decyzjami

Przed spotkaniem przedstawiciele klubu wręczyli Patrykowi Baranowskiemu pamiątkową paterę za rozegranie 100 spotkań z barwach Chemika.

Chemik do spotkania z Błękitnymi przystępował z rozbitym blokiem obronnym. Po zeszłotygodniowym spotkaniu z Cartusią Chemik stracił kontuzjowanego Michała Janickiego oraz Pawła Szewczykowskiego i Kamila Bieńka, którzy z Błękitnymi musieli pauzować za kartki. Nie do końca zdrowy był także Mateusz Jakubiak, który podobnie jak Janicki mecz z Cartusią zakończył przed czasem.

Problemy z zestawieniem obrony nie wpłynęły jednak na formę Chemika. Początek sobotniego spotkania zdecydowanie należał do zawodników z Polic, którzy co chwilę szturmowali pole karne rywali. Niestety do zdobycia bramki brakowało ostatniego podania lub celnego uderzenia na bramkę. Przed szansą na bramkę stawali m.in. Paweł Cierech, Przemek Ciołek oraz Wojtek Fadecki. Szczególnie mógł się podobać strzał Fadeckiego zza pola karnego, niestety Marek Ufnal poradził z tym uderzeniem. Na naprawdę groźną akcję ze strony Chemika trzeba było czekać do doliczonego czasu gry, gdy po dośrodkowaniu Jakuba Karpińskiego piłka przeszła przez pole karne i trafiła do ustawionego z lewej strony Rafała Kalinowskiego. Kalinowski uderzył z woleja, piłka została wygarnięta zza linii przez bramkarza, trafiła w poprzeczkę i wyszła w pole. Mimo potężnych protestów ze strony zawodników Chemika arbiter nie zdecydował się na uznanie bramki.

Druga połowa podobnie jak pierwsza upłynęła pod kątem ataków Chemika. Najpierw po dośrodkowaniu Mateusza Jakubiaka Adrian Chodorowski ze środka pola karnego głową skierował piłkę do rąk Ufnala. Chwilę później po dośrodkowaniu Fadeckiego z rzutu rożnego Patryk Janczak trafił w bramkarza. W 66 minucie Janczak zgrał głową dośrodkowanie w pole karne Baranowskiego, piłkę otrzymał Paweł Krawiec, który po strzale w długi róg trafił w słupek. Niestety pięć minut później kolejny fatalny błąd popełnili sędzia główny do spółki z mocno spóźnionym liniowym. Po dośrodkowaniu Jarosława Piskorza na bramkę głową strzelał Tomasz Pustelnik. Piotr Rusek co prawda przy interwencji wpadł do bramki, jednak przy interwencji ręce piłkę piąstkował jeszcze w przed linią. Niestety arbitrzy z Pomorskiego Związku ponownie się nie popisali i uznali bramkę. Dziesięć minut później wprowadzony po przerwie Krzysztof Filipowicz otrzymał piłkę przed polem karnym i po pokonaniu kilku metrów strzałem w długi róg doprowadził do remisu. Niestety wynik 1:1 utrzymywał się zaledwie trzy minuty. W 83 minucie po dośrodkowaniu Michała Magnuskiego idealnie środkiem pola na piłkę nabiegł Paweł Duda. W doliczonym czasie gry okazję na celny strzał z jedenastu metrów miał jeszcze Jarosław Jóźwiak, jednak po dośrodkowaniu Patryka Baranowskiego nie trafił w piłkę.

Mariusz Szmit (trener Chemika): Znowu kolejny mecz, w którym mamy kilka sytuacji i ich nie wykorzystujemy. Dostajemy bramkę, której nie było bo pół metra przed bramką. Z kolei przy strzale Kalinowskiego piłka przekroczyła linię bramkową i to powinna być bramka. Znowu niestety wyszedł brak doświadczenia, porwała nas fantazja młodości i nie wykorzystaliśmy tego co mieliśmy. Dzisiaj w wielu elementach byliśmy zespołem lepszym, ale to nie wystarczy na Błękitnych.

Krzysztof Kapuściński (trener Błękitnych): Spodziewaliśmy się tego, że to nie będzie łatwa wygrana. Tym bardziej, że straciliśmy całą siłę ofensywną, bo nie grali Gajda, Inczewski, Zdunek, Wojtasiak i Liśkiewicz. To są ważni chłopcy z pierwszego składu. Wiedzieliśmy, że ten mecz tak będzie wyglądał i myślę, że to był mecz na remis. Ja po raz kolejny powtórzę, że Chemik to fajna, młoda drużyna, która zostawiła tutaj sporo zdrowia na boisku. To nie był mecz piłkarski tylko prawdziwa walka. My będziemy robić wszystko aby wygrać z drużynami z dolnych rejonów bo chcemy awansować, a przy okazji tym pomożemy Chemikowi się utrzymać. Przykro mi, ale dzisiaj musieliśmy wygrać bo taka jest piłka. Życzę trenerowi Szmitowi wszystkiego najlepszego i wierzę, że Chemik się utrzyma.

�r�d�o: www.chemik.police.pl