Po wygranej w Grodzie Gryfa bliżej brązowego medalu mistrzostw Polski stanął Vistal Gdynia. O końcowy wynik miejscowi kibice mogli jednak drżeć do samego końca, a mecz od pierwszych minut miał wyjątkowo wyrównany przebieg. Patrząc na dwie poprzednie batalie taki scenariusz nie może jednak nikogo dziwić. Do przerwy obie siódemki schodziły przy stanie 14:14. Pierwsze skrzypce, a innymi słowy mówiąc pierwsze strzelby w obu drużynach stanowiły Stefka Agova oraz Iwona Niedźwiedź. Pierwsza mecz skończyła z bilansem 6 trafień, druga uzyskała oczko więcej.

Wynik spotkania otworzyły gdynianki. Pierwsza na listę strzelców w pierwszej minucie tych zawodów wpisała się Aleksandra Zych. Pogoń błyskawicznie, za sprawą grającej z tym samym numerem co Zych (18 na koszulce), Stefki Agovej doprowadziła do remisu. Wspomniana Bułgarka miała prawdziwe wejście smoka. Z pięciu bramek szczecinianek jej udziałem padło aż 4 gole. Tablica świetlna wskazywała wówczas rezultat 5:5. Tak wyrównane zawody trzymały w napięciu. Żadna z drużyn przez naprawdę długi czas nie potrafiła uzyskać większej przewagi niż jedna bramka. Tej sztuki ktoś w końcu dokonać musiał. Padło to udziałem podopiecznych Jensa Steffensena. Rzut karny pewnie wykonała Loredana Matyka dając Vistalowi wynik 10:12. Na przerwę obie siódemki zeszły jednak, a jakżeby inaczej remisując po 14.

Po zmianie stron na pierwszą bramkę czekać musieliśmy aż do 33. minuty. Wówczas zaskakujące trafienie zaliczyła Małgorzata Stasiak. Minimalne prowadzenie gospodyń natychmiast zniwelowała Iwona Niedźwiedź. Pogoń jednak mogła prowadzić wyżej. Niestety w kontrze Hannę Yashchuk zupełnie przypadkowo zatrzymał... sędzia z Zielonej Góry, który stanął na linii biegu Białorusinki. Prawidłową decyzją byłoby wznowienie od bramki i ponowienie akcji przez gospodynie. Tymczasem grę rozpoczęła Małgorzata Gapska. Po 47. minutach tablica świetlna ciągle pokazywała remis. Z przebiegu meczu trzeba go uznać za sprawiedliwy. Losy meczu zmieniła sytuacja związana z zagraniczną skrzydłową Pogoni, Yashchuk. Ta tuż przy linii środkowej przeszkadzała gdyniance. Dla niej oznaczało to już trzecią dwuminutową karę i tym samym czerwoną kartkę. Co ciekawe właśnie w tym czasie Vistal rzucił dwa gole (19:21).

Pogoń i tym razem próbowała wszystkiego, by doprowadzić do kolejnego remisu. Jak pokazały późniejsze wydarzenia na parkiecie szanse na to były. Chociażby z obu skrzydeł. Za każdym razem na miejscu była jednak Gapska. Błędy nie ominęły jednak także trzeciej drużyny sezonu zasadniczego. Nic więc dziwnego, że stan 23:24 utrzymał się aż przez pięć minut zawodów. Mecz rozstrzygnęła dopiero Zych (8 trafienie) i było 23:25. Na doprowadzenie do remisu czasu już po prostu zabrakło. Ostatnią bramkę zaliczyła jeszcze Monika Stachowska, ale większego znaczenia to już nie miało. Tym samym o krok bliżej od brązowego medalu jest Vistal Gdynia. Ci co jednak pamiętają sytuację z zeszłego sezonu powinni wiedzieć, że tak samo wyglądała rywalizacja Gdyni z Koszalinem. Tamta batalia skończyła się po 5 meczach, a wygranym okazały się być Akademiczki z drugiego końca województwa zachodniopomorskiego. Jak będzie tym razem?

ďż˝rďż˝dďż˝o: własne