Pogrom w Gdańsku i kolejna porażka
Niestety drużyna GKSu Leśnik Manowo sobotniego wyjazdu do Gdańska nie zaliczy do udanych. Gospodarze, czyli rezerwy ekstraklasowej Lechii rozbiły manowian aż 5:1 (2:0).
Drużynie prowadzonej przez Tomasza Chrupałłę nie pomogła nawet gra w przewadze jednego zawodnika od osiemnastej minuty. Mało tego, grając w przewadze manowianie dali wbić sobie aż trzy gole. Niestety dla piłkarzy GKSu Leśnik była to już czwarta porażka z rzędu, która spowodowała ich spadek na trzynaste miejsce w tabeli.
Pierwszą akcję w tym meczu przeprowadzili manowianie. Już w drugiej minucie spotkania Damian Lisiak zagrał długą piłkę za obrońców Lechii, a wybiegł do niej Marcin Gozdal, który po przyjęciu przebiegł kilka metrów, wszedł w pole karne i z jego narożnika oddał strzał z prawej nogi, ale niestety piłka przeleciała nad poprzeczką. Ta jedna akcja postawiła od razu na nogi gospodarzy, którzy osiągnęli bezdyskusyjną przewagę. Lechici długo utrzymywali się przy piłce, mądrze nią grali co w szóstej minucie zostało wynagrodzone golem. Maciej Wolski zagrał ze środka boiska na lewo, gdzie ładnie do akcji włączył się Diego Araujo Hoffmana, ten po przyjęciu piłki wszedł w pole karne i zagrał na jedenasty metr. Piłka po drodze ominęła kilku zawodników, po czym trafiła do Piotra Wiśniewskiego, który strzałem po ziemi skierował ją do bramki Sergii Shapovala. Osiem minut później było już 2:0 dla gospodarzy. Piotr Wiśniewski zagrał piłkę ze środka pola na prawo do Bernarda Powszuka, ten z kolei po przyjęciu odegrał piłkę po ziemi w pole karne, a ta na około piątym metrze została trącona przez Nishiego Tsubasę i wpadła do bramki manowian. W osiemnastej minucie jeden z zawodników Leśnika bardzo ładnie zagrał za obrońców Lechii. Do piłki wyszedł Marcin Gozdal, który znalazł się sam na sam z bramkarzem gospodarzy, który nie zdążył ze wślizgiem poza swoim polem karnym i sfaulował Marcina. Sędzia bez zastanowienia odgwizdał faul, a golkipera Lechii ukarał czerwoną kartką. Od tej pory mecz się wyrównał. W dwudziestej czwartej minucie piłkarze z Manowa przeprowadzili ładną akcję lewą stroną boiska, po której Paweł Rakowski dośrodkował w pole karne. Do przewrotki złożył już się Marcin Gozdal, ale w ostatniej chwili uprzedził go jeden z obrońców gospodarzy. W dwudziestej dziewiątej minucie kolejną okazję do zdobycia gola mieli manowianie. Po rzucie rożnym strzał z główki oddał Dawid Ejzygmann, ale piłka powędrowała nad poprzeczką. W trzydziestej pierwszej minucie sędzia odgwizdał rękę u Mateusza Czai jakieś dwadzieścia pięć metrów od bramki GKSu Leśnik. Na bezpośredni strzał zdecydował się Piotr Wiśniewski, ale na szczęście okazał się on niecelny. W trzydziestej czwartej minucie bardzo ładną akcję przeprowadzili piłkarze Tomasza Chrupałły. Damian Lisiak, Seweryn Fijołek oraz Konrad Rokicki wymienili pomiędzy sobą kilka podań bez przyjmowania piłki, po czym ostatni z nich oddał strzał po ziemi , ale golkiper gospodarzy z wielkim trudem wybronił ten strzał. Trzy minuty później manowianie ponownie wymienili kilka podań, po czym piłka trafiła do Artura Marczaka, ten po przyjęciu wszedł w pole karne i zagrał po ziemi na około piąty metr do Marcina Gozdala, a ten od razu oddał strzał, ale bramkarz gospodarzy sparował piłkę na róg. Minutę później to gospodarze mogli podwyższyć prowadzenie. Paweł Czychowski zagrał z lewej strony do Adama Buksy, ale na szczęście zanim zawodnik ten zdołał oddać strzał to w ostatniej chwili został zablokowany przez Seweryna Fijołka, który wybił futbolówkę poza plac gry. W czterdziestej czwartej minucie Marcin Gozdal został sfaulowany w polu karnym przeciwnika, ale arbiter nie dopatrzył się tam ewidentnego przewinienia Rudinilsona Gomes Brito E Silvy. W czterdziestej piątej minucie bramkę do szatni mogli strzelić gospodarze, którzy po faulu mieli rzut wolny. Na bezpośredni strzał z około czterdziestu metrów zdecydował się Danijel Aleksić, ale piłkę zmierzającą pod poprzeczkę sparował bramkarz gości. W trzeciej minucie doliczonego czasu gry do pierwszej części spotkania manowianie mieli jeszcze dwie okazje do zdobycia gola. Najpierw na bezpośredni strzał z rzutu wolnego z około siedemnastu metrów zdecydował się Seweryn Fijołek, ale Damian Podleśny sparował piłkę na róg. W tej samej minucie okazję miał jeszcze Krzysztof Hrymowicz. Po dośrodkowaniu Damiana Lisiaka Krzysztof oddał strzał z główki, ale piłka powędrowała nad poprzeczką. Ostatni strzał w tej części spotkania należał do gospodarzy, którzy mieli rzut wolny. Na bezpośredni strzał zdecydował się Danijel Aleksić, ale piłka przeleciała obok bramki.
Druga część meczu rozpoczęła się atakiem gospodarzy, którzy od razu osiągnęli przewagę i wyglądało to tak jakby wyszli z powrotem w jedenastu. Już w czterdziestej siódmej minucie gdańszczanie, a dokładnie Danijel Aleksić oddał strzał z około dwudziestu pięciu metrów, ale piłka powędrowała wysoko nad poprzeczką. Dwie minuty później gospodarze przeprowadzili bardzo ładną akcję lewą stroną. Adam Buksa okiwał kilku manowskich obrońców, po czym odegrał piłkę do Pawła Czychowskiego, a ten po przyjęciu futbolówki oddał strzał, ale na szczęście został on wybroniony przez Sergii Shapovala. Piłkarze GKSu Leśnik pierwszy strzał w tej części spotkania oddali w pięćdziesiątej pierwszej minucie. Mateusz Wiśniewski próbował zaskoczyć bramkarza gospodarzy strzałem z daleka, ale piłka powędrowała wysoko nad poprzeczką. W dwóch kolejnych minutach dwa strzały oddali piłkarze Ryszarda Robakiewicza. Najpierw strzał zza pola karnego oddał rozpędzony Bernard Powszuk, ale zrobił to tak niecelnie, że piłka opuściła boisko przy narożniku boiska. A po chwili, w następnej akcji jeden z zawodników zagrał na szesnasty metr do Danijela Aleksicia, ten po przyjęciu i kilku zwodach miał kilka okazji do oddania strzału, ale zdecydował się na odegranie piłki na jedenasty metr do Adama Buksy, ten po przyjęciu oddał strzał, ale piłka przeleciała obok słupka. Po tym czasie przewaga Lechii zakończyła się, a na boisku zaczęli rządzić manowianie. W pięćdziesiątej piątej minucie bardzo ładną akcję przeprowadzili piłkarze z Manowa. Jeden z zawodników znalazł się sam na sam z Patrykiem Sobczakiem, ale strzał został obroniony, ale gdyby nawet piłka znalazła się w siatce Lechii to i tak by nic z tego nie było, bo sędzia boczny wskazał pozycję spaloną. Kolejną bardzo dobrą okazję do zdobycia gola manowianie mieli w sześćdziesiątej czwartej minucie. Paweł Rakowski po akcji lewą stroną boiska dośrodkował w pole karne. Tam do główki wyskoczył Mateusz Wiśniewski, ale piłkę praktycznie z samej głowy zdjął mu bramkarz Lechii. Dwie minuty później arbiter odgwizdał faul dla Leśnika przy linii bocznej. Po dośrodkowaniu Pawła Rakowskiego do piłki wyskoczył bramkarz gospodarzy, ale popełnił przy tym błąd, który od razu wykorzystał Seweryn Fijołek i z bliskiej odległości, strzałem z główki umieścił piłkę siatce rywali. W siedemdziesiątej minucie drużynę Lechii przed utratą bramki uratowała poprzeczka. Na strzał z około czterdziestu metrów zdecydował się Piotr Jakubowski, ale niestety piłka po odbiciu się od poprzeczki opuściła plac gry. Minutę później dobrą okazję miał Paweł Rakowski, który po podaniu od Konrada Romańczyka oddał strzał z narożnika szesnastego metra, ale w tej sytuacji dobrze spisał się golkiper gospodarzy, który wybronił ten strzał. W siedemdziesiątej czwartej minucie spotkania na strzał z około trzydziestu metrów zdecydował się Artur Marczak, ale piłka poleciała nad poprzeczką. Dwie minuty później manowianie mieli rzut rożny. Po dośrodkowaniu wybiegł do niej na około siódmy metr bramkarz Lechii, ale popełnił błąd i nie złapał jej, a ta trafiła pod nogi Seweryna Fijołka, który od razu oddał strzał, ale piłkę zmierzającą do bramki z samej linii wybił jeden z obrońców. Wydawało się, że druga bramka dla manowian, która dawała by remis to kwestia czasu, ale niestety… W siedemdziesiątej dziewiątej minucie Lechici przeprowadzili bardzo ładną akcję, wymienili między sobą kilka podań, po czym Tsubasa Nishi zagrał prostopadle do Piotra Jaroszka, a ten wykorzystał to, że bramkarz manowian był źle ustawiony i głową przelobował go. Dwie minuty później niestety było już 4:1. Tsubasa Nishi zagrał na prawo do Piotra Wiśniewskiego, ten z kolei w polu karnym kilka razy okiwał jednego z manowskich obrońców, po czym przy linii końcowej został sfaulowany przez Serhii Shapovala, a arbiter bez zastanowienia odgwizdał rzut karny, z którego mocny strzał oddał Paweł Czychowski. Co prawda golkiper GKSu Leśnik dobrze się rzucił do piłki, ale strzał był na tyle mocny, że piłka po jego interwencji i tak znalazła się w jego siatce. Na trzy minuty przed końcem regulaminowego czasu gry strzał oddał jeszcze Artur Marczak, ale piłka minimalnie ominęła światło bramki. W trzeciej minucie doliczonego już czasu gry piłkarze z Gdańska postawili kropkę nad i. Piotr Wiśniewski zagrał długą piłkę na wolne pole do Pawła Czychowskiego, ten po przyjęciu wypatrzył dobrze ustawionego Macieja Wolskiego i podał mu piłkę, a ten z kolei strzelił nie do obrony przy bliższym słupku i tym samym ustalił wynik spotkania na 5:1 dla gospodarzy. Niestety porażka z Lechią II Gdańsk była już czwartą porażką manowian z rzędu. Dodatkowo drużyny które były za Manowem w tabeli wygrały swoje spotkania i tym samym piłkarze Tomasza Chrupałły spadli na trzynaste miejsce i na obecną chwilę mają tyle samo punktów (10) co będąca w strefie spadkowej Astra Ustronie Morskie. Natomiast nad piętnastą Pogonią II Szczecin manowianie mają tylko dwa punkty przewagi.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: piotrm |
|