Gierak: Kibicuję Nielbie, ale na parkiecie nie ma kolegów
Gaz-System Pogoń Szczecin w miniony poniedziałek odniosła kolejne zwycięstwo i to kolejne z tych przekonujących. Swoją wyższość nad beniaminkiem Superligi szczecinianie potwierdzili w każdym elemencie gry. Ostatni mecz miał szczególne znaczenie dla Łukasza Gieraka, który przez dłuższy czas reprezentował barwy żółto-czarnych. - Chciałem przede wszystkim ten mecz wygrać, bo chociaż kibicuję chłopakom z Wągrowca, to jak się wychodzi na parkiet nie ma już kolegów. Czekam teraz na to, aż pojedziemy do Wągrowca i tam też wygramy - dodał nasz rozmówca.
Więcej w wywiadzie poniżej.
Spodziewaliście się, że będzie tak łatwo w spotkaniu z Nielbą?
- Mecz tak się ułożył, że już po kilkunastu minutach zdobyliśmy kilka bramek przewagi. Na pewno łatwiej było w drugiej połowie, w której było to prowadzenie. Niemniej jednak od początku takie drużyny zawsze są niebezpieczne. Ostatnio wygrali z Zagłębiem. Przyjechali tutaj powalczyć. Jest to beniaminek i oni w każdym meczu będą szukać punktów. Dobrze się stało, że już po tych kilkunastu minutach pokazaliśmy, kto rządzi na parkiecie i kto te dwa punkty zdobędzie. Dużą różnicę było widać w warunkach fizycznych poszczególnych graczy. Szczególne znacznie miało to w grze obronnej. Pokazaliście w niej, że jesteście co najmniej o klasę lepsi. - Obroną wygrywa się mecze. W każdym spotkaniu chcemy grać mocno, twardo w obronie, żeby moc z tego wyprowadzać kontry i rzucać najłatwiejsze bramki. Tutaj było tego sporo. Zawodnicy Nielby na pewno widzieli, że nasza obrona dobrze funkcjonuje. Nie mieli żadnej łatwej pozycji, a dzięki temu naszym bramkarzom było lżej. Kto jak kto, ale Gierak Wągrowiec zna dobrze. Kilka lat występów tam zrobiło swoje. Był dodatkowy dreszczyk emocji? - Tak. Chciałem przede wszystkim ten mecz wygrać, bo chociaż kibicuję chłopakom z Wągrowca, to jak się wychodzi na parkiet nie ma już kolegów. Na pewno jest ta dodatkowa motywacja. Jestem bardzo szczęśliwy, że ten mecz udało się wygrać. Czekam teraz na to, aż pojedziemy do Wągrowca i tam też wygramy. Warto odnotować, że od początku drugiej połowy to pan grał zamiast Bruny na środku rozegrania i dalej wyglądało to bardzo przyzwoicie. - Michal jest pierwszym środkowym rozgrywającym. Złapał bardzo dobrą formę od początku sezonu. Teraz trener dał mu odpocząć. Ja w każdym, w którym wychodzę, daję z siebie 110 proc. Walczę o ten skład. Myślę, że się dopełniliśmy. Tym razem ja troszkę pobiegałem. Mam nadzieję, że jeśli będę wchodził, to będę grał co najmniej tak dobrze jak teraz. Nie może być bowiem tak, że Michal schodzi i jest osłabienie. Nie pamiętam meczu w Szczecinie, w którym nie zagralibyście pod tzw. publiczkę. Tym razem taką akcją była bramka Jedziniaka po podaniu od Bruny. Słowem 'palce lizać'. - Bruna to świetnie wyszkolony zawodnik. Potrafi dogrywać te piłki, więc umówili się z 'Szakalem' (Wojciechem Jedziniakiem - dop. red.). Było to bardzo ładne. Myślę jednak, że też po to przychodzą ci kibice. Jeżeli wynik jest dobry, to można takie akcje rozgrywać. Fajnie, że się udało. Obyśmy w następnych meczach też tak wysoko prowadzili, wtedy będziemy mogli coś takiego znowu pokazać. Bardzo istotny był udział szczecińskiej młodzieży w tym meczu. Co ciekawe, nawet wówczas, gdy na parkiecie byli sami młodzi, to ta różnica była tak naprawdę żadna. - Było widać, że Nielba od którejś tam minuty drugiej połowy już 'pękła'. Pochodzili się chyba już z tym, że przegrali. Próbowali coś tam jeszcze odrobić, ale trudno im było, bo byliśmy naprawdę dobrze dysponowani w obronie. Fajnie, że młodzi dostali szanse i pokazali się z niezłej strony. Dla nich jest to na pewno kolejne dobre doświadczenie. Oby następne mecze układały się podobnie i ci młodzi dalej mieli szansę się ogrywać. Terminarz tak się dla was ułożył, że kolejne zawody rozegracie z trzecim już beniaminkiem - Śląskiem Wrocław i to z każdym po kolei. Dwie wygrane już są, będzie trzecia? - Myślę, że tak. Jedziemy tam po dwa punkty. Uważam, że jesteśmy lepszą drużyną, aczkolwiek Śląsk gra u siebie i na pewno postawią nam twarde warunki. My musimy jednak wyjść mocno skoncentrowani, bo oni już mają niezłą drużynę. Szczególnie grając na własnym parkiecie beniaminkowie są groźni. Trzeba będzie wyjść i dać z siebie 110 proc., grać bardzo mocno w obronie. Myślę, że wszystko jakoś się ułoży. Co ciekawe, będzie to też swoistego rodzaju pojedynek trenerów: Białego i Przybeckiego. - Piotrek był u nas. Na pewno mniej więcej wie, co my gramy, ale tak samo wiemy co prezentuje Śląsk. Każdy ogląda te mecze. Zobaczymy, kto wyjdzie lepiej z tego pojedynku. Mam nadzieję, że Rafał.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: kempes7 |
|