Egzamin zdany na czwórkę
Rekord frekwencji co prawda nie padł, ale blisko dwa tysiące osób, które przyszły na to spotkanie z pewnością nie żałuje. Tak jak zapowiadali futsaliści - były emocje, trochę nerwów, walka, piękne akcję i wreszcie okazałe zwycięstwo.
Nie udało się pobić futsalowego rekordu Polski pod względem frekwencji. Do 4500 tysiąca co prawda sporo brakowało, ale to może i dobrze. Jest cel, do którego trzeba dążyć. Zresztą jak sami działacze po meczu stwierdzili - było dobrze, w niektórych elementach bardzo dobrze, ale jeszcze kilka kwestii jest do poprawy. I dobrze, że to widzą, a nie wpadają w samozadowolenie, bo jest się z czego cieszyć. Patrząc na dotychczasową frekwencje zeroczwórki - dzisiejsze dwa tysiące są przełomowe, tak jak lądowanie na księżycu. Może trzeba się zastanowić, aby na stałe zatrzymać cenę biletu na poziomie 5 złotych?
Nie można zapomnieć jednak o świetnym występie piłkarzy zeroczwórki. Tak jak zapowiadali wyszli na parkiet walczyć o każdy metr boiska, i to dosłownie. Po kilku minutach gry mieli na swoim koncie już 5 fauli i musieli uważać, aby nie było przedłużonego rzutu karnego.
W pierwszej połowie szczecinianie, zachowując czyste konto, dwa razy umieścili piłkę w siatce. Najpierw w 6 minucie Mateusz Krzymiński, a później w 12 minucie Łukasz Tubacki pokonali bramkarza Red Devils. Po zmianie stron obraz gry się nie zmienił. Nadal stroną dominującą była zeroczwórka. na 3:0 podwyższył w 24 minucie Łukasz Tubacki, a na 4:0 w 29 minucie Sergiy Sharovara. Goście trafili trzy minuty później, za sprawą Dmytro Kharczenko. Od tego momentu przyjezdni zdecydowali się 'wycofać bramkarza'. To przyniosło efekt na szczęście tylko raz, w 35 minucie ponownie Dmytro Kharczenko wpisał się na listę strzelców. Pogoń zdołała zadać w końcówce meczu dwa zabójcze ciosy. W 37 minucie gola zdobył Mateusz Gepert, a w ostanich sekundach, wynik na 6:2 ustalił Daniel Maćkiewicz.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: krab |
|