Przegrana, która wstydu nie przynosi
Spójnia Stargard Szczeciński co prawda przegrała 76:85 w Krośnie z miejscowym MOSiR-em, który w bieżących rozgrywkach występuje pod marketingową nazwą Miasto Szkła Krosno, ale jej sympatycy z występu podopiecznych Aleksandra Krutikowa powinni być zadowoleni, bowiem Ci niemal do końca toczyli walkę z wyżej notowanym rywalem.
Krośnianie, którzy jeszcze niedawno byli w kryzysie od dwóch spotkań są już inną drużyną. Już w pierwszej akcji przystąpili do zdecydowanego ataku a że równie dobrze reprezentowali się przyjezdni to przybyli do krośnieńskiej hali widowiskowo-sportowej kibice mogli obserwować bardzo dobre zawody. Cios za cios, akcja za akcje tak było nie tylko w pierwszej kwarcie, ale przez większość spotkania.
Choć Spójni udało się odskoczyć na sześć punktów, to jednak w pierwszej odsłonie obydwie drużyny solidarnie zdobyły po dwadzieścia sześć oczek. W szeregach miejscowych szalał Damian Pieloch, który skutecznie zakończył trzy akcje z rzędu, w tym jedną za 2+1 oraz za trzy punkty. Natomiast w szeregach gości na szczególną pochwałę zasługuje postawa Arkadiusza Soczewskiego, który mimo, że nie jest zaliczany do snajperów z dalekiego dystansu to zdobył w ten sposób w całym spotkaniu sześć oczek a premierowej kwarcie zgromadził na swoim koncie siedem punktów.
Biało-bordowi małej zadyszki dostali tuż przed przerwą. Skrzętnie wykorzystali to miejscowi, a dokładnie były zawodnik zachodniopomorskiej drużyny Adam Parzych oraz Filip Małgorzaciak. Dzięki ich trafieniom gospodarze prowadzili nawet jedenastoma oczkami, jednak na przerwę zeszli z siedmioma. Straty przed zmianą stron odrobił nieco Marcin Stokłosa oraz Rafał Bigus. W drugiej połowie Spójnia przez większość czasu ambitnie walczyła o odrobienie strat i dogonienie rywala. Nie poddała się nawet, gdy gospodarze w połowie trzeciej odsłony znowu prowadzili różnicą jedenastu punktów. W czwartej odsłonie biało-bordowi przegrywali tylko 69:72 a potem na 235 sekund przed końcem różnicą czterech oczek, jednak za każdym razem trójka Adama Parzycha powodowała, że dystans się zwiększał. Na domiar złego w końcówce przyjezdni stracili dobrze dysponowanego, byłego zawodnika biało-zielonych. Piotr Pluta, który w całym meczu był najskuteczniejszych graczem gości musiał opuścić parkiet z powodu pięciu przewinień. Osłabieni stargardzianie nie byli już w stanie odrobić strat, a mądrze grający gospodarze skutecznie wykonywali rzuty wolne i wygrali 85:76. O tym, że spotkanie to stało na wysokim poziomie pokazuje choćby statystka rzutów zza linii 6,75m. MOSiR trafił bowiem w ten sposób połowę swoich rzutów, natomiast Spójnia była jeszcze nieco lepsza bo aż prawie 56 procent, takiej skuteczności pozazdrościłoby wiele drużyn PLK. MOSiR Krosno - Spójnia Stargard Szcz. 85:76 (26:26, 23:16, 21:18, 15:16) MOSiR: Parzych 19 (4x3), Salamonik 14 (9 zb., 3x3), Pieloch 13, Oczkowicz 12 (5 as.), Musijowski 9, Dłuski 6 (7 b.), Małgorzaciak 5, Wyka 4, Misiewicz 2 (6 zb.), Baran 1 Spójnia: Pluta 17 (3x3), Soczewski 14 (7 zb.), Bigus 9, Łukasz Bodych 9, Wróblewski 9 (3x3), Stokłosa 8 (6 as.), Koszuta 6 (4 przechwyty), Paweł Bodych 2, Żytko 2 (4 straty), Berdzik 0
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: pszczolek |
|