Derby województwa dla Koszalina
Około cztery tysięce widzów, z wysokości trybun nowo wybudowanej hali widowiskowo-sportowej Arena Szczecin, obejrzało wyrównane i emocjonujące derby województwa zachodniopomorskiego pomiędzy King Wilkami Morskimi a AZS-em Koszalin.
Pojedynek trzymał w napięciu do ostatnich sekund, choć można było odnieść wrażenie, że drużyna prowadzona przez niezawodnego Qyntela Woodsa (28 pkt.!) mogła rozstrzygnąć losy niedzielnego starcia znacznie wcześniej. Podopieczni Krzysztofa Koziorowicza ani razu nie wyszli w tym spotkaniu na prowadzenie, ale i nie pozwolili koszalinianom na większą niż 13-punktową przewagę, którą za każdym razem dość szybko niwelowali do kilku oczek. Tak było w drugiej kwarcie, tak było też i w trzeciej, za sprawą Witalija Kowalenki. - Był taki moment, w którym powinniśmy trochę bardziej przycisnąć i złamać rywala, a podaliśmy mu rękę. Dzięki czemu dzielnie walczący szczecinianie zostali w grze do samego końca - tłumaczył kapitan akademików Artur Mielczarek - To był dla nich mecz otwarcia, wiedzieliśmy że będą chcieli wypaść jak najlepiej przed własną publicznością.
Na początku czwartej odsłony, po następnym trafieniu Garricka Shermana AZS wygrywał 60:52, ale wtedy to zagraniczni gracze Wilków Morskich zdobyli kolejnych osiem punktów. Najpierw Dino Gregory dobił niecelny rzut Darella Harrisa, następnie Trevor Releford nie pomylił się za trzy, a Harris wykorzystał jeden z osobistych, wreszcie Releford przechwycił piłkę na połowie przeciwnika i po szybkim kontrataku doprowadził do remisu po 60. Wówczas wydawało się, że ta trwająca przez 35 minut pogoń Wilków może zakończyć się sukcesem. Nic z tego. Koszykarze Igora Milicicia odpowiedzieli trójkami Dante Swansona oraz Szymon Szewczyka i już tych sześciu punktów różnicy nie udało się King Wilkom Morskim odrobić.
Tym niemniej na tle kandydata nawet wręcz do medalu mistrzostw Polski, beniaminek ze Szczecina zaprezentował się z bardzo dobrej strony. - Wilki to dobrą ekipę, a duży potencjał mają choćby Gregory czy Antwain Barbour - ocenia Mielczarek. - Sam teren zaś jest bardzo ciężki, jeszcze niejeden zespół straci tu punkty. King Wilki Morskie Szczecin - AZS Koszalin 69:75 (15:22, 18:22, 19:14, 17:17) King Wilki: Darrell Harris 13, Dino Gregory 13, Witalij Kowalenko 12, Antwain Barbour 11, Trevor Releford 7, Marcin Flieger 5, Paweł Kikowski 4, Marcin Sroka 4, Hubert Mazur 0. AZS: Qyntel Woods 28, Garrick Sherman 12, Dante Swanson 11, Szymon Szewczyk 11, Goran Vrbanc 8, Piotr Dąbrowski 3, Artur Mielczarek 2, Devon Austin 0, Łukasz Pacocha 0, Piotr Stelmach 0.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: szlemiel |
|