Ktoś w końcu musi wygrać
Terminarz Tauron Basket Ligi nie rozpieszcza graczy King Wilków Morskich. W niedzielę o 18 we Włocławku podopieczni Krzysztofa Koziorowicza spotkają się z kolejnym po Śląsku Wrocław i Asecco Gdynia utytułowanym klubie w najnowszej historii polskiej ligi basketu.
Tym niemniej pojedynek z Anwilem będzie teoretycznie jednym z łatwiejszych dla szczecinian, albowiem w trzech kolejnych zmierzą się z Treflem Sopot, Stelmetem Zielona Góra i Energią Czarnymi Słupsk. Łatwiejszym z tego powodu, że zarówno włocławianie, jak i Wilki jak dotąd nie odniosły ani jednego zwycięstwa w tym sezonie. Anwilowi w przełamaniu złej passy może pomóc pierwszy w historii ligi Włoch - Andrea Crosiariol - który ma zadebiutować już w meczu z beniaminkiem ze Szczecina. Mierzący 210 centymetrów środkowy przyszedł do Włocławka z Basketsu Oldenburg.
W Szczecinie powodów do radości jak na razie brak. Odejście Marcina Sroki i Adama Wosika, odpowiedzialnego w klubie za kontakty z mediami, kolejna kontuzja Zbigniewa Białka, a przede wszystkim trzy ligowe porażki z rzędu powodują, że nie styl, a wynik w niedzielnym starciu będzie nade wszystko najważniejszy. I wydaje się, że jedynie wygrana Wilków Morskich, choćby jednym punktem czy też po dogrywce, może ucieszyć coraz to bardziej zniecierpliwionych fanów szczecińskiej koszykówki.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: szlemiel |
|