Zabrakło naprawdę niewiele... [wideo]
Sporym niedosytem zakończyło się spotkanie King Wilków Morskich Szczecin ze Stelmetem Zielona Góra. Wprawdzie trzypunktowa porażka beniaminka Tauron Basket Ligi w wicemistrzem Polski ujmy zawodnikom Krzysztofa Koziorowicza nie przynosi, jednakże szczecinianie mogli w tym meczu pokusić się o wygraną.
Sam pojedynek nie stał na najwyższym poziomie. Na parkiecie nie było widać żadnej różnicy pomiędzy debiutującymi w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce Wilkami Morskimi, a grającym w europejskim pucharze Stelmetem. Pomimo tego to zielonogórzanie odnieśli czwarte zwycięstwo w tegorocznym sezonie.
Od początku niedzielne starcie było niezwykle zacięte. W pierwszej kwarcie Stelmet był lepszy od dwa punkty, w drugiej - o pięć oczek lepsze były Wilki i to one schodziły na przerwę z trzypunktową przewagą 35:32.. Tę udało się uzyskać głównie za sprawą Darella Harrisa, zdobywcy 11 punktów i autora 12 zbiórek, oraz Marcina Fliegera, który na rozegraniu radził sobie równie dobrze, jeśli nawet nie lepiej, jak lider drużyny Trevor Releford.
To, co się stało w trzeciej ćwiarce, jest trudne do wytłumaczenia. W 29. minucie, po serii bardzo prostych strat, King Wilki Morskie przegrywały już 42:55. Kto jednak zna zespoły Koziorowicza, ten wie, że te się nie poddają. Nie inaczej było w czwartej odsłonie. Wtedy to szczecinianie poprawili grę w obronie, dzięki czemu przechwycali piłki i zdobywali szybkie punkty. Po jednym z takich ataków Releford rzucił na 64:64 i na niespełna trzy minuty przed końcem meczu spotkanie rozpoczęło się od nowa. Decydującym momentem było trafienie Steve`a Burtta z ponad siedmiu metrów wraz z syreną oznaczającą upłynięcie dwudziestu czterech sekund. Wówczas na minutę przed końcem zielonogórzanie wyszli na prowadzenie trzema punktami 71:68 i... Wilki Morskie kompletnie się pogubiły. Co więcej, nie tylko zawodnicy, ale i sam trener. Najpierw błąd kroków popełnił Releford, a następnie Harris tak niedokładnie podawał piłkę do rozgrywającego Wilków, że szczecinianie musieli wznawiać grę z boku boiska. Koziorowicz był przekonany, że jego koszykarze rozpoczną akcję z połowy Stelmetu. Tak się jednak nie stało, gdyż o przerwę poprosił Andrzej Adamek, i King Wilki Morskie wprowadzały piłkę do gry na własnej połowie. Tym samym akcja przebiegła zupełnie inaczej, niż było to zaplanowane. Koniec końców Releford oddał rzut, ale niecielny, i to Stelmet mógł podnieść ręce w geście tryumfu. Dziewięć punktów i sześć zbiórek w ekipie wicemistrza Polski zanotował myśliborzanin Adam Hrycaniuk, wychowanek Spójni Stargard Szczeciński i reprezentant Polski. Na jego zaproszenie do Zielonej Góry przyjechali kibice z rodzinnego miasta. Stelmet Zielona Góra - King Wilki Morskie Szczecin 71:68 (17:15, 15:20, 23:11, 16:22) King Wilki Morskie: Harris 17, Kikowski 15, Releford 12, Mazur 8, Flieger 7, Majcherek 3, Kowalenko 2, Gregory 2, Pytyś 2.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: szlemiel |
|