Devon Austin: Cieszymy się z tego zwycięstwa
Po efektownej wygranej nad Jeziorem Tarnobrzeg, zagraliście kolejne dobre spotkanie. Pokonaliście Polfarmex Kutno różnicą 32 punktów. Spodziewaliście się tak łatwego zwycięstwa?
- Cieszymy się z tego zwycięstwa, jednak nie powiedziałbym, że to było łatwe spotkanie. Wynik meczu nie odzwierciedla tego, co działo się na parkiecie. Kutno to bardzo dobra drużyna, w której gra kilku świetnych zawodników. Przygotowywaliśmy się do tego pojedynku przez cały tydzień, wiedzieliśmy dosłownie wszystko o zespole Polfarmexu. Nasza obrona była decydującym czynnikiem. Spotkanie w Tarnobrzegu zakończyło się w podobny sposób, ale tam również chcieliśmy wygrać dzięki świetnej defensywie.
Udało wam się powstrzymać Kwamaina Mitchella, który w ostatnich tygodniach robił furorę w Tauron Basket Lidze.
- Ograniczenie poczynań Kwamaina było naszym najważniejszym zadaniem. Chcieliśmy odcinać go od piłek i wywierać na nim dodatkową presję. To bardzo dobry zawodnik, ale my, dzięki obronie zespołowej pokazaliśmy, że jesteśmy w stanie zatrzymać najlepszych strzelców z danej drużyny. Możemy być zadowoleni z tego co pokazaliśmy. Słyszałem, że podczas treningów jest Pan wystawiany do bronienia Qyntela Woodsa. Jak wyglądają takie ćwiczenia? - Granie przeciwko komuś takiemu jak Qyntel może tylko pomóc. Staję się coraz lepszym defensorem. Jestem bardzo zadowolony z tego, że mogę dzień w dzień mierzyć się z jednym z najlepszych koszykarzy w historii polskiej ligi. „Q” to niezwykle doświadczony zawodnik, więc mogę się od niego wiele nauczyć. Kto zwykle wygrywa w rywalizacji jeden na jeden? - Qyntel zwykle używa swoich sztuczek i daje mi lekcje (śmiech). To świetny zawodnik w grze jeden na jeden. Nie wiadomo jak go kryć, ponieważ może zaskoczyć rzutem z dystansu, a kolejnym razem może wejść pod kosz. Na szczęście nie jestem jedyny, bo z tego co widać, wiele drużyn w lidze ma problem z ograniczeniem jego dokonań (śmiech). Porównując mecze wyjazdowe i spotkania rozgrywane w naszej hali, wydaje się, że znacznie lepiej Panu idzie w Koszalinie. - Odpowiedź jest prosta. To wszystko dzięki kibicom AZS. Gdy słyszę ich wsparcie i doping to od razu gra mi się znacznie lepiej. To, co nasi fani robią podczas wszystkich meczów, jest niesamowite. W ten sposób dostajemy dodatkową motywację i energię. Czy mógłby Pan porównać ligę rumuńską, w której Pan występował, z rozgrywkami ligi polskiej? - Najważniejszą różnicą jest przepis o obcokrajowcach. W Rumunii na parkiecie może przebywać pięciu graczy spoza kraju. Wówczas zawodnicy zagraniczni nie muszą martwić się o minuty na parkiecie. Jeśli chodzi o poziom rywalizacji, to jest bardzo podobnie. Zarówno tam, jak i w Polsce, jest kilka drużyn, które będą bić się o czołowe miejsca.
�r�d�o: http://www.azs.koszalin.pl/Patryk Pietrzala
relacjďż˝ dodaďż˝: skryba1213 |
|