Było jeszcze bliżej, ale znowu się nie udało [wideo]
Jeśli po ubiegłotygodniowej przegranej ze Stelmetem koszykarze King Wilków Morskich byli na siebie wściekli, to po niedzielnej porażce przed własną publicznością z Energą Czarnymi Słupsk ich rozwścieczenie z całą pewnością było o wiele większe.
Co prawda szczecinianie ulegli zawodnikom Dejana Mijatovicia nie trzema - jak w Zielonej Górze - a siedmioma punktami, i to po dogrywce, do której wcale nie musiało dojść.
Po trzech bardzo wyrównanych kwartach, na początku czwartej Wilki Morskie wyszły nawet na ośmiopunktowe prowadzenie (72:64), głównie za sprawą debiutującego Mike`a Rosario. I choć na nieco ponad trzy minuty przed końcem podopieczni Krzysztofa Koziorowicza wygrywali sześcioma oczkami (79:73), po dobitce Darella Harrisa, to ostatnie 30 sekund należało do Czarnych. Przy stanie 81:81 tym razem pogubił się wspomniany Rosario, a dwa rzuty wolne wykorzystał Michał Nowakowski i Trevor Releford nie mógł się pomylić z linii osobistych. W innym przypadku gospodarze zamiast doprowadzić do remisu, to by mogli nawet przegrać.
W dodatkowych pięciu minutach gry inicjatywa należała wyłącznie do gości. Słupszczanie szybko odskoczyli na pięć punktów, a później już tylko powiększali swoją przewagę. Wielce prawdopodobne, że King Wilki Morskie dotrzymałyby kroku, gdyby w pełni sił do końca był Releford, narzekający na uraz barku. Być może też ten mecz rozstrzygnąłby się w czterech kwartach, gdyby na początku nie musiał zejść z powodu kontuzji kolana Witalij Kowalenko. Spotkanie z Polfarmeksem Kutno, która miało zostać rozegrane w hali Arena Szczecin 30 listopada, zapewne zostanie przełożone na inny termin. W tym okresie w nowo wybudowanej hali widowiskowo-sportowej ma odbyć się rewia na lodzie. King Wilki Morskie Szczecin - Energa Czarni Słupsk 94:101 (21:22, 19:18, 24:22, 19:21, d. 11:18) King Wilki Morskie: Releford 27, Harris 16, Rosario 13, Flieger 10, Mazur 7, Gregory 7, Kowalenko 6, Pytyś 4, Majcherek 0.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: szlemiel |
|