Świt dużo lepszy od Osadnika, choć gra taka sobie
Jak lider przyjeżdża do beniaminka, to miejscowi z zasady biorą pod uwagę to, że mogą przegrać. Szkoda tylko dla Osadnika, że ta przegrana została poniesiona w aż tak słabym stylu, tym bardziej, że przyjezdni nic takiego nie grali.
Przez pierwsze dziewiętnaście minut na stadionie miejskim w Myśliborzu nie działo się nic. Aż tu na uderzenie z dystansu zdecydował się zawodnik Świtu Szczecin-Skolwin. Piłka przed Mariuszem Jarosińskim wpadła w kozioł, ale nie była na tyle trudna, by zbić ją na rzut rożny. Bramkarz Osadnika odbił ją jednak pod nogi Łukasza Rdzenia, a temu nie pozostało nic innego, jak tylko trafić do bramki.
W 34. minucie po raz kolejny piłkarz gości strzela z dystansu i ponownie Jarosiński nie potrafi chwycić dość prostej piłki. Tym razem jednak akcja zakończyła się na rzucie rożnym. Dwie minuty później Jarosiński odkupił swoje winy i w sytuacji sam na sam zatrzymał gracza Świtu. Osadnik pierwszy groźny strzał na bramkę rywali oddali w 43. minucie. Najlepszy wśród myśliborzan, Marcin Gajewski, uderzył z ostrego kąta w boczną siatkę.
Dwie minuty po rozpoczęciu drugiej połowy, szczecinianie prowadzili już 2:0. Na listę strzelców wpisał się Marcin Garlej, wykorzystując złe ustawienie bramkarza i obrońców gospodarzy. W 61. minucie zawodnik gości strzelił z ostrego kąta tuż obok słupka. I kiedy nic nie wskazywało na to, że Osadnika zdobędzie bramkę, na przerzut piłki przez całą szerokość boiska zdecydował się Jarosław Norsesowicz. Ta trafiła do Marcina Gajewskiego i ten lewonożny pomocnik z półwoleja prawą nogą uderzył tak, że futbolówka ugrzęzła w okienku bramki przyjezdnych. Dla tego gola warto było nudzić się przez godzinę gry! Od tego momentu to myśliborzanie dość niespodziewanie przejęli inicjatywę. Jednak żadnej klarownej sytuacji sobie nie stworzyli. Za to Świt jedną ze swoich nielicznych kontr w 88. minucie zamienił na bramkę i po końcowym gwizdku sędziego mógł cieszyć się z pozostania na pierwszym miejscu w tabeli IV ligi. Trzeba uczciwie przyznać, że poziom tego meczu był daleki od oczekiwanego. Z taką grą skolwinianie mogą mieć problemy z utrzymaniem się w III lidze - jeśli do niej w ogóle awansują - zaś myśliborzanie z całą pewnością będą jeszcze w tym sezonie bronić się przed spadkiem. Brak narzekającego na urazy Piotra Gajewskiego i Kamila Kowalskiego, kontuzja w trakcie spotkania Jacka Jareckiego sprawiają, że pole manewru w ataku Osadnika jest bardzo ograniczone. Z drugiej zaś strony dobre zmiany dali młodzieżowcy: Andrzej Plackowski i Patryk Korzeniewicz, pokazując że warto na nich stawiać. Należy też nadmienić, że dodatkowych emocji kibicom na trybunach dostarczyła trójka sędziowska. Główny arbiter pokazał pierwszą żółtą kartkę dopiero w 81. minucie, mimo że mógł i powinien już dużo wcześniej. A jak już się rozpędził, to rozdał je nawet za to, że zwrócono mu uwagę, że piłkarz Świtu celowo opóźnia zejście z murawy, na co on sam nie reagował. Osadnik Myślibórz - Świt Szczecin-Skolwin 1:3 (0:1) MKS Osadnik: Jarosiński - Rostkowski (Korzeniewicz), Jodko, Dudek, Wekwerth - Jarecki (Zimer), Małowiecki, Norsesowicz, Myszkowski, Grzeca (Plackowski) - Gajewski M.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: szlemiel |
|