Ekstraliga zostaje w Szczecinie
Piękna, słoneczna pogoda, bramki, mnóstwo sportowej walki, żółte i czerwone kartki oraz emocje do samego końca.
To wszystko mogli zobaczyć kibice zgromadzeni na stadionie przy ul. Bandurskiego, którzy w czwartkowe popołudnie wybrali się na mecz ekstraligi kobiet pomiędzy Olimpią Szczecin i TKKF Stilon Gorzów. Dla obu ekip stawką meczu było pozostanie w najwyższej klasie rozgrywkowej. W dużo trudniejszej sytuacji znajdowały się przyjezdne z Gorzowa i to one musiały od pierwszych minut zaatakować bramkę strzeżoną przez Beatę Watychowicz. I tak to właśnie wyglądało. Zawodniczki Stilonu, w początkowej fazie spotkania, nie pozwoliły Olimpii skonstruować żadnej ofensywnej akcji.
Dopiero w piątej minucie prawą stroną uciekła obrończyniom Roksana Ratajczyk, która dośrodkowała w pole karne. Jedna z rywalek zbyt krótko wybiła piłkę, która trafiła wprost pod nogi Kornelii Okoniewskiej, której nie pozostało nic innego jak strzelić z siedmiu metrów do bramki. Powoli tradycją stają się bramki Olimpii w pierwszych minutach meczu. Identyczna sytuacja miała miejsce zarówno w meczu z 1. FC Katowice oraz Czarnymi Sosnowiec, kiedy bramkarki gości pokonywała Roksana Ratajczyk. To wyraźny znak dla kibiców, że na Bandurskiego lepiej pojawić się punktualnie, żeby nie stracić istotnych momentów meczu. Po objęciu prowadzenia szczecinianki ponownie cofnęły się do obrony i skutecznie rozbijały, już w środkowej strefie boiska, ataki Stilonu. Tak działo się aż do 20 minuty. Wtedy to przed polem karnym znalazła się niepilnowana Klaudia Wawer, która pięknym, mierzonym strzałem w długi róg bramki doprowadziła do wyrównania. Zdeterminowane gorzowianki nadal częściej znajdowały się przy piłce i konstruowały więcej dobrych sytuacji. Brakowało jednak ostatniego celnego podania i skutecznego wykończenia akcji. Zawodniczki Olimpii popełniały wiele błędów przy konstruowaniu ataków, brakowało gry bez piłki, pojawiania się na pozycji. Jedynie Roksana Ratajczyk swoimi szybkimi rajdami dawała się we znaki formacji obronnej gości. Po jednym z takich ataków bramkarka gości interweniowała przed polem karnym, za co słusznie ujrzała żółtą kartkę, po kolejnym, w ostatniej akcji pierwszej połowy, Ratajczyk przegrała z Katarzyną Poźniak pojedynek sam na sam. W ten sposób pierwsza część gry zakończyła się wynikiem remisowym.
Początek drugiej połowy nie przyniósł zmiany obrazu gry. Stilon wciąż szukał swojej szansy w ataku pozycyjnym. Olimpijki zaś skutecznie rozbijały akcje przyjezdnych, szukając swojej okazji w coraz groźniejszych kontratakach. Jedna z takich kontr przyniosła upragniony efekt w postaci bramki i prowadzenia. Prostopadłe podanie otrzymała Natalia Niewolna, która lewą stroną wbiegła w pole karne i skutecznym strzałem po ziemi pokonała Katarzynę Poźniak. Po objęciu prowadzenia przez Olimpię mecz wyrównał się. Z minuty na minutę zauważalna była coraz większa nerwowość w poczynaniach Stilonu, któremu widmo spadku zaglądało w oczy. Skutkiem tego były kolejne żółte kartki dla przyjezdnych. Pomimo tego gorzowianki nie rezygnowały i do końca dążyły choćby do wyrównania. Po jednym ze stałych fragmentów gry, strzał napastniczki z Gorzowa z linii bramkowej wybiła Patrycja Falborska. Na tym dobrze byłoby zakończyć relację z czwartkowego meczu, niestety zanim usłyszeliśmy ostatni gwizdek sędzi Ewy Augustyn, doszło do bardzo nieprzyjemnej sytuacji, w której uczestniczyły zawodniczki obu klubów. Kolejny raz prowokowana słownie oraz fizycznie Karolina Semczyszyn, sama postanowiła wymierzyć karę swojej rywalce, za co słusznie została usunięta z boiska. To samo spotkało Adriannę Szlendak, ponieważ za swoje zachowanie otrzymała drugą w tym meczu żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę. Ten przykry incydent nie przysłonił ogromnej radości, jaka zapanowała w obozie Olimpii po zakończeniu spotkania. Szczecinianki, już pewne utrzymania, w niedzielę udadzą się do Bydgoszczy ma mecz z KKP. Piłkarki Stilonu smutne opuszczały murawę, ponieważ ciężko im będzie uniknąć spadku w obecnym sezonie. Wygrana w ostatniej kolejce z mistrzem Polski i pretendentem do kolejnego tytułu - Medykiem Konin, graniczyć będzie z cudem. Należy zaznaczyć, że z przebiegu gry Stilon nie zasłużył na porażkę, a w porównaniu do innych ekip z ligi - na spadek.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: kalosz80 |
|