Jeden krok wykonany, pozostały jeszcze dwa
Z dużym trudem przyszło Pogoni Baltica zwycięstwo w środowy wieczór w hali przy ul. Twardowskiego 12b w Szczecinie nad Startem Elbląg. To był pierwszy mecz w walce o brązowy medal mistrzostw Polski. Granatowo-bordowe wydają się być papierowym faworytem. Niemniej największe obawy można mieć co do zmęczenia meczowego, która mogą szczecinianki odczuwać. Niemniej pierwsze spotkanie wygrały dzięki lepszej dyspozycji w... końcówce. Emocji jednak nie brakowało.
Od dwóch celnie wykonanych rzutów karnych rozpoczęły się pierwsze zawody o brąz. Z jednej strony bezbłędnie wykonała ten stały fragment Monika Koprowska, z drugiej Kinga Grzyb. W dalszej fazie spotkania gospodynie zatraciły nieco skuteczność, wkradły się również błędy własne, ale tych akurat trudno było się wystrzec także podopiecznym Antoniego Pareckiego. Ten ostatni aspekt miał bezpośredni wpływ na przebieg widowiska. Po 13 minutach tablica świetlna wskazywała stan 6:5.
Warto zaznaczyć, że żadnej z siódemek nie udawało się wyprowadzać zbyt wielu skutecznych kontr. Szczególnie mocno widoczne to było w poczynaniach podopiecznych Struzika. Wszystko za sprawą bardzo dobrego i szybkiego powrotu do obrony drużyny gości. Przy stanie 10:10 w 21. minucie po raz pierwszy o przerwę zdecydował się poprosić trener Startu. Niewiele on zmienił. Ani jedna ekipa, ani druga nie osiągnęła przewagi. Wiele dobrego można za to było powiedzieć o grze Agaty Cebuli, Małgorzaty Stasiak i Katarzyny Kołodziejskiej. Po zmianie stron jako pierwsze bramkę dołożyły przyjezdne osiągając najwyższą w tym momencie przewagę trzech 'oczek' (16:19). Początkowe kłopoty miejscowe zdołały jednak szybko naprawić. Kontaktowego gola zdobyła Daria Zawistowska. Szybkie tempo meczu wpływało na poziom gry i ilość błędów. Kiedy wydawało się, że któraś z drużyn złapała już właściwy rytm wkradał się jakiś inny problem. Elblążanki swoje rozwiązywały chociażby za sprawą rzucającej z drugiej linii Sylwii Lisewskiej. Pogoni z kolei wynik trzymała Stasiak (7 trafień po 41 minutach). Dwie minuty później gospodynie zaczęły być w coraz większych tarapatach. Przy stanie 22:26 o czas poprosił Struzik. Jego zawodniczki bardzo szybko musiały wziąć się solidnie do pracy, by nie okazało się, że zejdą z parkietu jako pokonane. Tym razem wiarę przywróciła Patrycja Królikowska. Ponowny rezultat na tzw. 'styku' (26:27) wskazywał na emocjonującą końcówkę. Na 7 minut przed końcową syreną prowadzenie odzyskały w końcu szczecinianki (29:27). Przyszło ono z wielkim trudem, ale zbudowało drużynę. Upływający czas powodował coraz większe zdenerwowanie u elblążanek. Te potrzebowały już niesamowitego zwrotu akcji, by odwrócić los pierwszego meczu. Nadzieję dawała jeszcze bramka Agnieszki Wolskiej (30:28). Okazało się to być jednak zbyt mało. Pierwsze spotkanie Pogoni ze Startem zakończyło się pozytywnie dla granatowo-bordowych. Drugi mecz już w czwartek o godzinie 18.00.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne/SportoweFakty.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: kempes7 |
|