Przygody Pogoni w Płocku. Na mecz wyszli prosto z autobusu
Nie dość, że z olbrzymimi problemami związanymi z podróżą do Płocka borykali się szczypiorniści Pogoni Szczecin to jeszcze w ich składzie zabrakło Michala Bruny (na zdj. obok) i Tomasza Grzegorka. Pierwszy z nich to czołowy rozgrywający Superligi, drugi jest zmiennikiem dla Patryka Walczaka. Te kłopoty zdawały się nie mieć znaczenia. Do przerwy Pogoń sensacyjnie prowadziła z Orlen Wisłą 13:12, a był to najmniejszy z możliwych wówczas do uzyskania wyników.
Bardzo dobrze prezentowali się od początku widowiska szczypiorniści Pogoni Szczecin. Owszem, jako pierwsi na prowadzenie wyszli faworyzowani gospodarze, ale wyrównanie padło już w następnej akcji. Nieźle wyglądała zarówno defensywa jak i przednia formacja. W tej drugiej prym wiedli Paweł Krupa i oczywiście Łukasz Gierak. Co ciekawe, po upływie kwadransa było 6:8 dla Portowców. Miejscowi kibice mogli przecierać oczy ze zdumienia.
Trener Manolo Cadenas w swoim stylu zaczął dokonywać zmian. Na parkiecie zameldował się m.in. były szczecinian Bartosz Konitz i swoje wejście zapisał trafieniem. Znacznie więcej dobrego można było powiedzieć o postawie bramkarza wypożyczonego z Płocka, tj. Adama Morawskiego. W 21. min. było 7:10. Mimo dobrej postawy młodziana zmienił Edin Tatar. W ostatnich pięciu minutach przypomniał o sobie Rodrigo Corrales. Ten fakt spowodował, że zamiast pokaźnego prowadzenia gości do przerwy mieliśmy jedynie bramkę więcej (12:13). Po zmianie stron Nafciarze szybko doprowadzili do remisu po 14. Przypomnijmy jednak, że przyjezdni grali w tym czasie jednego mniej. W kolejnych minutach inicjatywę zaczęli przejmować miejscowi. W 40. minucie prowadzili już 20:17. Znakomicie na skrzydle spisywał się Michał Daszek. Raz po raz piłkę z bramki wyjmować musiał Tatar. Trudno w tym momencie było zrozumieć, dlaczego nie zmienił go znakomity wcześniej Morawski. Najwyraźniej powodem był jakiś uraz (jak się potem okazało uraz mięśnia dwugłowego). W 47. minucie Wisła prowadziła już 26:20 i wydawało się to być początkiem drogi ku zwycięstwu gospodarzy. Żałować można było słabszej postawy w ofensywie i dość schematyczna gra polegająca na zbieganiu szczecińskich rozgrywających na prawą połówkę. Ostatecznie płocczanie nie doprowadzili do sensacyjnej końcówki budując nawet 10-bramkową przewagę.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: kempes7 |
|