Stal gromi Gwardię
Dwunastobramkowe zwycięstwo Stali Gorzów nad Gwardią Koszalin już od początku nie było zagrożone. Gorzowianie okazali się niegościnnymi gospodarzami, bowiem od samego początku odskoczyli i tylko powiększali przewagę, nie dając szans gościom.
Zaczęło się od przejęcia piłki przez naszych zawodników i imponującego powrotu Mateusza Stupińskiego, który otrzymał piłkę od kapitana Stali, Mariusza Kłaka, i pierwszy raz tego dnia pokonał bramkarza gości z Koszalina. Dokładnie taką samą akcję powtórzył po chwili Kłak, tym razem będąc jednak w roli strzelającego.
Jeszcze dwie bramki z ataku pozycyjnego dorzucili Bartnik i ponownie Kłak, po niecelnym rzucie gwardianina i po pierwszych pięciu minutach mieliśmy już wynik 4:0. W bramce istny mur postawił Krzysiek Nowicki i do 14 minuty goście nie byli w stanie strzelić bramki. Ta sztuka udała się dopiero Michałowi Flesztigerowi. Dał tym samym znak do walki i kolejne dwie bramki rzucił Jakub Radosz, jednak niewiele to dało przy świetnie dysponowanych skrzydłach Stali - Mateusz Stupiński i Marek Baraniak strzelali bramkę za bramką i byli główną siłą napędową Stali w pierwszej połowie. Ta zaś zakończyła się wynikiem 18:9.
Druga połowa zapisała się w historii meczu jako połowa błędów własnych. Bramek na początku padało mniej i były częste przestoje w kolejnych rzutach, a mnóstwo strat własnych po obu stronach. Wtedy trener Szopa zdecydował się na zmiany i zdjął z boiska co bardziej zmęczonych zawodników. Dał tym samym możliwość zagrania wszystkim kadrowiczom, a każdy z nich mógł przyczynić się do końcowego sukcesu drużyny. Pierwsze punkty w barwach Stali mieli szansę zdobyć Robert Góral, Piotr Książkiewicz czy Mateusz Kminikowski. Przed gorzowską publicznością zaprezentowali się też Maciej Polak i Marcin Gałat. W drugiej połowie rozegrali się też koszalinianie, którzy uruchomili kolejnych zawodników, rzucających bramki. Przewaga wypracowana w pierwszej części meczu była jednak na tyle duża, że nie było zagrożenia dla żółto-niebieskich.
�r�d�o: http://stalgorzow.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: marcellove |
|