Adrian Struzik: Wydarzyła się wielka sprawa
Reprezentacja kobiet w piłce ręcznej znakomicie spisała się w kolejnym spotkaniu podczas mistrzostw świata rozgrywanych w Danii. Po prawdziwym horrorze, do którego nasze panie zaczynają nas przyzwyczajać Polki ograły niepokonane dotąd Rosjanki 21:20.
- Cały zespół jest wielki. One podkreślają, że panuje u nich fantastyczna atmosfera. Myślę, że to jest podstawa. Do tego dochodzi olbrzymia determinacja - tak pokrótce określił sukces Biało-Czerwonych podczas tegorocznych mistrzostw świata trener Pogoni Baltica. Poniżej pełny wywiad z Adrianem Struzikiem (na zdj. obok).
Po raz kolejny przeżywaliśmy niesamowite emocje, zakończone happy-endem. Co można powiedzieć po takim horrorze?
- Wydarzyła się wielka sprawa. Polski zespół po raz drugi gra w półfinale mistrzostw świata, wygrywa drugi raz z rzędu jedną bramką. To niesamowita sprawa dla polskiej piłki ręcznej, a żeńskiej w szczególności. Przydarzył się nam przestój, który znowu udało się obrócić na naszą korzyść. To też niezwykle ważne w kontekście wygranej z Rosją. - Na tak wysokim poziomie nie da się cały czas grać tak mocno i równo. Mieliśmy niewykorzystane sytuacje, ale kluczem do zwycięstwa była gra w obronie i postawa bramkarek. Skrzydła znów trochę zawiodły w ataku, ale np. Karolina Zalewska pokazała, że warto na nią stawiać w tylnej formacji. Zgadza się pan z tą opinią? - Zalewska chyba dlatego jest powoływana. Widać, że dobrze broni. Ten okres, w którym stanęła na drodze rosyjskiej lewej rozgrywającej zrobił swoje. Nie każdy skrzydłowy potrafi tak stanąć. Myślę, że tym się kierował trener, choć nie mam pewności, bo nie jestem w jego skórze. Jeszcze raz powtórzę, dziewczyny dokonały fantastycznej sprawy. Jestem przeszczęśliwy. Cieszę się, że jestem związany z piłką ręczną. Co jest siłą tej drużyny? - Cały zespół jest wielki. One podkreślają, że panuje u nich fantastyczna atmosfera. Myślę, że to jest podstawa. Do tego dochodzi olbrzymia determinacja. One chcą osiągnąć sukces. Wiadomo, że mamy dwa takie motory napędowe, czyli Karolinę Kudłacz-Gloc i Kingę Achruk. Natomiast w obronie w tych dwóch ostatnich meczach Monika Stachowska razem z Iwoną Niedźwiedź grały bardzo ostro i agresywnie. Do tego doszły obie bramkarki. To wszystko złożyło się na obecny wynik. Zrewanżujemy się Holandii i zagramy w wielkim finale? - Myślę, że teraz nie mamy już nic do stracenia. Polki znają już Holandię. To jest jedna rzecz, a druga to, że one wiedzą jak to jest zdobyć czwarte miejsce. Na pewno będą chciały 'skubnąć' ten medal. Dopiero teraz mamy zapewniony udział w turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich w Rio. Wtedy, po awansie do ósemki, nie mogliśmy być tego pewni, ze względu na to, że nie weszła Hiszpania. Mogło być różnie przy założeniu, że zajęlibyśmy 8. miejsce. Już wiemy, że będziemy mieli minimum 4. lokatę i dzięki temu możemy być nawet gospodarzem turnieju eliminacyjnego. To jest niesamowita sprawa dla tego sportu. - Przez dwa miesiące możemy ekscytować się piłką ręczną, w grudniu w wydaniu kobiecym, a w styczniu męską reprezentacją. Dodatkowo teraz jest jeszcze szansa na igrzyska olimpijskie. To jest coś niebywałego dla tej pięknej dyscypliny, jaką jest piłka ręczna
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: kempes7 |
|