![]()
Pod koniec ubiegłego roku próby uratowania Ruchu podjął się Janusz Niedźwiedź. Pod jego wodzą chorzowianie nie zaliczyli spektakularnej poprawy. Niebiescy wygrali w tym roku jeden mecz, cztery zremisowali a trzy przegrali (bramki 7:8). Choć ich dorobek prezentuje się słabo, to na pewno nie można ich zlekceważyć. W ostatnich tygodniach udało im się zremisować na wyjeździe z Jagiellonią Białystok czy Rakowem Częstochowa. Niebiescy zajmują przedostatnie miejsce w lidze i do bezpiecznej lokaty tracą siedem punktów.
Portowcy osiągnęli po raz czwarty w historii finał Pucharu Polski. Przyglądając się jednak ostatnim tygodniom w lidze, nie są one dobre. Tak jak już wspomnieliśmy od początku marca Pogoń wygrała tylko jeden z pięciu rozegranych meczów. Tym samym ewentualne marzenia o pierwszym mistrzostwie, które wzbudził udany start na początku roku, najprawdopodobniej pozostaną marzeniami. Dystans do ligowego podium urósł z kolei do czterech punktów. Pogoń przeważała w Poznaniu, ale grzeszyła nieskutecznością. Lech zadał jeden konkretny cios i to on jest na najniższym stopniu podium. - Gramy z Ruchem, który walczy o przetrwanie w Ekstraklasie. Mecze z takimi drużynami są zawsze bardzo trudne. My również mamy sytuację, w której nie możemy sobie pozwolić na stratę zbyt wielu punktów. Ruch to drużyna, która dostosowuje się do przeciwnika. To zespół, którego wyniki po Nowym Roku wyglądają dużo lepiej niż wcześniej. Widziałem dość sporo ich meczów, ze względu na to, że czas się tak ułożył, że mogłem je oglądać. To dla każdego trudny rywal. To mocny fizycznie zespół i bardzo szybki z przodu - mówił opiekun Portowców.
źródło: własne
|
|