Legia Warszawa w czwartkowy wieczór zagrała z przysłowiowym 'nożem na gardle'. Koszykarze ze stolicy kraju musieli wygrać, aby myśleć o zachowaniu szans na pozostanie w serii ćwierćfinałowej. Przegrana Legii oznaczała awans Kinga Szczecin do półfinału Orlen Basket Ligi.
Trzecia batalia Kinga z Legią nie różniła się znacząco od pierwszych dwóch. Różnica była taka, że Wilki Morskie zdecydowanie lepiej rozpoczęły to starcie. King narzucił tempo. Był skuteczny z dystansu i dobrze bronił. Legia miała w swoich szeregach Christiana Vitala, który odgrażał się i obiecywał, że w Warszawie zagra lepiej. Słowa dotrzymał.
Gra po raz kolejny toczyła się kosz, za kosz. W drugiej połowie po 30 minutach gry mieliśmy remis 70:70. W czwartej odsłonie Legia wypracowała sobie nawet 10 punktowe prowadzenie, ale King pokazał, że zawsze gra do końca. W końcówce rzutów wolnych nie trafiał Marcel Ponitka. Zac Cuthbertson zebrał piłkę przy stanie 68:70 i szczecinianie mieli piłkę w rękach. Mogli doprowadzić do dogrywki lub rzucić na zwycięstwo.
9 sekund to jednak za mało, aby przeprowadzić zorganizowany atak. King próbował szybko zakończyć mecz, ale legioniści dobrze wracali do obrony. Dobrze broniony był Woodson oraz Mazurczak. Ostatecznie piłka nie znalazła drogi do kosza i to Legia cieszyła się z wygranej 90:88. Kolejny pojedynek obu zespołów już w sobotę 11 maja w Warszawie.
źródło: https://kingwilki.pl/
|
|