Włoscy siatkarze przed turniejem mówili, że cieszą się, że przyszło im mierzyć się właśnie w Szczecinie w Azoty Arenie. Biorąc pod uwagę ich wyniki, można odnieść jednak zupełnie inne wrażenie. Trzecie spotkanie co prawda Azzuri wygrali w trzech setach, ale w żadnym z nich nie osiągnęli wyraźnej przewagi. Czesi mogą zejść z parkietu z podniesionymi głowami, choć niestety dla nich bez punktów.
Lider tabeli grupy B, Niemcy, miał już zapewniony udział w kolejnej fazie polskich mistrzostw Europy. Wciąż jedynym pytaniem, na które nie znaliśmy odpowiedzi było, z której pozycji w niej wystąpią. Pierwsza dawała bezpośredni awans do ćwierćfinału i grzechem byłoby tego teraz nie wykorzystać. Druga i trzecia zmuszała do rozegrania dodatkowych spotkań, tzw. barażowych, ale już w Katowicach. Gracze Gianiego nie pozostawili rywalom złudzeń. Z Azoty Areny wyjechali z kompletem zwycięstw, ale aż tak łatwo jak w niedzielę nie mieli.
O ile wynik pierwszego z dwóch niedzielnych meczów w Szczecinie był przesądzony od samego początku, to drugi już tak oczywisty wcale być nie musiał. Zarówno Niemcy, jak i Czesi chcieli objąć prowadzenie w tabeli grupy B i zapewnić sobie bezpośredni awans do ćwierćfinału. W pierwszych swoich występach zanotowali zwycięstwa, więc i teraz mieli na to ochotę. Wszystko zweryfikowały jednak siatkarskie umiejętności.
Drugi występ mistrzostw Europy w siatkówce w Szczecinie zaliczyły zespoły z Włoch i Słowacji. Wydawało się, że wynik będzie z góry przesądzony i bardziej utytułowana drużyna gładko zdobędzie zwycięstwo w tym spotkaniu. I tak się właśnie stało. Włosi nie mieli żadnych problemów, by udowodnić wszystkim, kto tu rządzi i że pierwsze spotkanie było jedynie wypadkiem przy pracy.
Drugie piątkowe spotkanie cieszyło się już dużo większym zainteresowaniem. Trudno się jednak dziwić. Drużyny Niemiec i Włoch są dobrze znane nawet mniej interesującym się siatkówką kibicom. Obie należą do faworytów grupy B szczecińskiej części mistrzostw Europy i między sobą powinni rozstrzygnąć awans z pierwszej lokaty, która da od razu ćwierćfinał w tym turnieju. Swoje zrobiły też takie nazwiska jak choćby: Georg Grozer czy Filippo Lanza lub Luka Vettori. Wszyscy trzej pokazali, co to znaczy volleyball na najwyższym światowym poziomie.
Przy niepełnej hali Azoty Arena odbyło się pierwsze spotkanie w Szczecinie pomiędzy reprezentacjami Czech i Słowacji. Zapowiadała się ostra walka między naszymi południowymi sąsiadami. Obie drużyny grały o trzecie miejsce w tabeli, bo wątpliwe, żeby postawili się faworytom, czyli Niemcom i Włochom. Każda z nich chciała zapewnić sobie wyjście z grupy i dalszą rywalizację w ćwierćfinale mistrzostw Europy na polskiej ziemi.
Na stadionie narodowym w Warszawie właśnie trwa ceremonia otwarcia Mistrzostw Europy w siatkówce mężczyzn (przed meczem Polska-Serbia), których jednym z gospodarzy jest Szczecin. Nasze miasto jutro rozpocznie swoje święto i to od razu dwoma meczami. To oznacza, że w piątek kibice w Azoty Arenie zobaczą wszystkie walczące w grupie 'B' reprezentacje.
Czy wśród nich znajdziemy kandydatów do podium tych mistrzostw? Przypomnijmy, że w stolicy Pomorza Zachodniego powalczą kadry Niemiec, Czech, Słowacji oraz Włoch. Pierwsza drużyna z grupy awansuje do ćwierćfinałów bezpośrednio, a zespoły z miejsc 2 i 3 będą o to rywalizować w barażach. Dla ekip, które mają wysokie aspiracje pierwsze mecze mogą zatem być kluczowe i dlatego jutrzejsze spotkanie Włoch z Niemcami wydaje się tak ciekawe. A nie od dziś wiemy, że siatkarze z Półwyspu Apenińskiego zawsze mają chrapkę na medale i tytuły... W tamtym roku zdobyli srebro Igrzysk Olimpijskich w Rio.
Do otwarcia Mistrzostw Europy mężczyzn w siatkówce pozostała jedynie nieco ponad doba. W Szczecinie (jednym z czterech miast gospodarzy imprezy) pierwsze starcia w ramach grupy 'B' odbędą się w najbliższy piątek. A to nie wszystkie dobre informacje dla kibiców volleyballa.
Chwilowo na bok odkładamy sprawę przyszłej nazwy hali i występów w niej Chemika Police (choć sprawa jest dość kuriozalna i z pewnością do niej wrócimy). Jak na razie Azoty Arena szykuje się do goszczenia drużyn oraz ich kibiców, a powinna ich być spora grupa. W końcu aż trzy zespoły 'szczecińskiej' grupy to sąsiedzi Polski. Od wtorku w stolicy Pomorza Zachodniego są wszystkie reprezentacje i co ciekawe wszystkie zamieszkały w hotelu Radisson. Dla fanów to chyba dobra wiadomość. W końcu w jednym miejscu mogą wypatrywać siatkarskich gwiazd. Zespoły zdążyły zapoznać się z warunkami hali i codziennie trenują, także jutro. I właśnie z tej sesji spróbujemy zdobyć dla czytelników ligowca trochę ciekawostek... Również miasto przygotowało dla fanów niespodziankę.
|
|
|